Wydawnictwo Waneko to jeden z tych wydawców, który dba o
swojego czytelnika. Zawsze wszystko pojawia się w terminie (rzadko kiedy
zdarzają się niewielkie opóźnienia, najwyżej kilkudniowe), wprowadza na nasz
rynek stos tytułów – nowszych i starszych, na które wszyscy czekają, ale także
pojawiają się mniej znane czytadła, które mogą zyskać rzeszę fanów. Mimo że od
premiery Shinigami Doggy minęło już kilka miesięcy, to dopiero teraz mogłam się
zapoznać z tą mangą. Nie mogę powiedzieć, bym jakoś wyjątkowo czekała na ten
tytuł, ale zaciekawił mnie na swój sposób, choć spodziewałam się bardzo
schematycznej fabuły… Czy ta historia mnie urzekła?
Pewnego dnia, w przedziwnych okolicznościach, Ken ginie pod
kołami tira. Jego zbłąkana dusza trafi do zaświatów i przez małą pomyłkę, gdyż
został uznany przez boga śmierci za kobietę, trafia przed oblicze Shina, który
chce spełnić jego ostatnie życzenie…
Shin przywróci go do życia, jeśli Ken pomoże jednej
zbłąkanej duszy, przejść na drugą stronę… niby układ jest prosty, ale przy bogu
śmierci, który posiada spory zapas sztuczek, ciężko wykonać zadanie.
Chłopak ochoczo przystaje na takie rozwiązanie, ale nie mógł
przewidzieć tego, że będzie to początek końca jego wolności!
Jak można było się spodziewać, od początku możemy zauważyć
pewną schematyczność całej fabuły – niepozorny chłopak, bez przyjaciół, ciężko
pracujący (musi pomóc w utrzymaniu domu i rodzeństwa), w bardzo głupkowaty
sposób traci życie. Oczywiście nie może odejść spokojnie ze świata żywych, bo
rodzina nie da sobie rady bez niego i ten za wszelką cenę chcę powrócić. Ile
już takich wątków widzieliśmy? W ilu tytułach przejawiał się ten schemat? No
właśnie – w niezliczonej ilości. Nie sądzę, by coś w tej mandze mogło was
zaskoczyć, ale jeśli poszukujecie jakiegoś lekkiego czytadła, to może być to
całkiem przyjemna przygoda…
Ken to uczeń liceum – obowiązkowy, sumienny, ale także
przepracowany i rozkojarzony, co może tylko potwierdzić jego niecodzienny i
jakże głupi sposób śmierci. I nie, nie chodzi tutaj o to, że dziwacznie jest
zginąć pod kołami tira, ale powód, dla którego znalazł się na ulicy… choć z
drugiej strony, jak pozna się dokładniej jego sytuację życiową, staje się to
bardziej zrozumiałe. Jak na swój młody wiek jest bardzo odpowiedzialny i nie
boi się żadnej pracy. Jego samoocena jest zaniżona, w szczególności przez swoją
drobną posturę i niewielki wzrost. Nawet Shin, który jest bogiem śmierci, wziął
go za kobietę. Ale najważniejsze jest to, że nie brakuje mu odwagi, bo potrafi
się sprzeciwić Shinowi, który w każdej chwili może zakończyć jego egzystencję…
Manga posiada swój specyficzny humor, który, w szczególności
przez wstawki ecchi, nie każdemu może przypaść do gustu. Ale nie zrażajcie się
tym, gdyż jest tego bardzo mało i nie jest to tak nachalne, jakby mogło się
wydawać, by od razu skreślać ten tytuł. Ot, taka prosta i niewinna komedyjka,
która ma za zadanie nas rozbawić do łez. Dodajmy do tego jeszcze odrobinę akcji
i mamy całkiem przyjemny tytuł na te długie zimowe wieczory. Przecież
najważniejsza jest dobra zabawa! I przynajmniej na ten moment Shinigami Doggy,
oferuje nam, że tego akurat nam nie zabraknie.
I tak na koniec, warto wspomnieć o przyjemnej szacie
graficznej, którą oferuje nam manga. Rysunki są ładne, tło w większości kadrów
jest jasne i nie zawiera zbyt wielu elementów, ale ma to w sobie pewien urok.
Nie przytłacza czytelnika ciężkimi detalami, czy przygnębiającym otoczeniem, co
oczywiście kojarzyłoby się nam od razu ze śmiercią, zamiast tego, mamy
przyjazną aurę i sporą dawkę humoru. I na ten moment jestem zdecydowanie na
tak, dla tego tytułu, choć niekoniecznie zakończenie pierwszego tomiku
przypadło mi do gustu. Zresztą, manga posiada zaledwie trzy tomiki, więc nie
będzie to zbyt długa przygoda… dlatego, chętnie dam się porwać!
Moja ocena: 5/10
Liczba stron: 194
Data premiery: 21 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.