czerwca 03, 2014

Rick Riordan - Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy. Bitwa w Labiryncie

Z każdą kolejną częścią przygód młodego herosa mam wrażenie, że zostanie on na bardzo długo w mojej pamięci. Bardzo przywiązałam się do całej historii i zaraz po zakończeniu trzeciej części sięgnęłam po czwartą. Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, no cóż w takim razie niech stracę, wobec tej serii nie da się przejść obojętnie. Pokusa jest po prostu silniejsza.

Percy pojawia się na dniu otwartym w nowej szkole. Wydawałoby się, ze wszystko przebiegnie gładko. Niestety, już na samym początku zauważa pewną śmiertelniczkę, która kiedyś pomogła mu na tamie, a gdy pojawia się przy bocznym wejściu do szkoły, to dwie empuzy tylko czekają na dogodny moment aby zaatakować. Kolejny raz z opresji ratuje go śmiertelniczka Rachel i Annabeth.
Gdy młodzi herosi dostają się do obozu, czekają na nich kolejne niespodzianki, a dodatkowo przed nimi kolejna misja, którą tym razem poprowadzi Annabeth. Kogo weźmie za swoich towarzyszy, co czeka ich w labiryncie i najważniejsze czy podołają zadaniu i wrócą cało z labiryntu?
Nie będzie to łatwe zadanie. Wojna się zaczyna. Teraz już nikomu nie można ufać, a ich kolejnym problemem jest Nico, który nie może wybaczyć Percy’emu śmierci swojej siostry. Czeka ich najcięższa misja, która z góry wydaje się być stracona, ale czy na pewno….


Przy tej książce nie można się nudzić. Każda kolejna część, co raz bardziej zaskakuje, a co za tym idzie, co raz bardziej trzyma w napięciu. Nie wiem jak autorowi to się udało, ale ma zdumiewający talent do tego. A jego styl pisania jest lekki, przez co bardzo szybko się czyta, ale napięcie, które buduje jest nie do zniesienia. Już wcześniej wspominałam o tym, że od tych książek nie można się oderwać i tylko chce się więcej, tym razem jest tak samo. Same wrażenia, które dostarcz nam cała historia podczas czytania, to nieodłączne niedowierzanie i szok, w niektórych momentach śmiech, a nawet łzy. Jedno jest pewne, książka jest bardzo emocjonalna, pobudza wyobraźnie i jest genialna.

W tej części nasi młodzi herosi zmierzą się z bardzo ciężkim zadaniem. Mianowicie będą musieli wejść do labiryntu, który tak łatwo im nie pozwoli osiągnąć celu. Liczne pułapki, które na nich czyhają, również nie ułatwiają im zadania. Luke i jego armia, także znajdują się w labiryncie, a Annabeth ma przed sobą jedno z najważniejszych wyzwań w swoim życiu. Jej wiedza jest imponująca, ale czy wystarczy aby podołać temu zadaniu? Będzie musiała zastanowić się i podjąć decyzję, od której może zależeć powodzenie całej misji. Czy jej pycha na to pozwoli? Bogowie, którzy powinni się nie mieszać w sprawy herosów, jak zwykle złamią zakaz i będą się mieszać. Nie dadzą im konkretnych informacji i będą wszystkim manipulować. Niestety i tym razem kolejny Bóg, nie wzbudził we mnie sympatii, a wręcz przeciwnie, wywołał u mnie złość.

Ostatnio wspominałam wam, że w kolejnej swojej recenzji wspomną trochę więcej o Bogach. No cóż, patrząc na postawę niektórych z nich, można przestać się dziwić niektórym herosom, iż stają po stronie Kronosa. W wielu przypadkach, to właśnie Bogowie powinni uczyć się od swoich dzieci, bo ich obojętność wobec  swoich potomków może mieć straszne konsekwencje. Ale z drugiej strony, to jakby nie było, dzieci nie powinny odwracać się od swoich rodziców. Przecież rodzina jest najważniejsza i nie można się od niej odwracać, przynajmniej nie powinno, co by się nie działo. Choć są przypadki, kiedy trzeba brać nogi za pas i wiać, gdzie pieprz rośnie. Tylko to są sporadyczne przypadki.  Znajdziemy w tym małą i krótką lekcją. W książce również jest mowa o tym. Warto wyciągnąć z tego wnioski. Do mniejszych bóstw ta zasada również się tyczy, wielu z mniejszych Bogów to zwykli zdrajcy. Nie wolno im ufać, a przy nadchodzącej bitwie, każda strata sojusznika może przechylić szalę z wygraną na stronę wroga.

Przede mną ostatnia część i teraz się przekonam jak to wszystko się zakończy. Oczywiście mam ułożone swoje idealne zakończenie w głowie. Znając życie pewnie się nie sprawdzi, a te prawdziwe zakończenie wprowadzi mnie w stan totalnego szoku. Już sam tytuł jest intrygujący – „Ostatni Olimpijczyk”, co się za tym kryje? Cóż wracam do czytania, aby to sprawdzić.



Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 364
Rok wydania: 2010

Wydawnictwo: Galeria Książki

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam całą serie! :) Do dzisiaj nie wiem, która książka jest moją ulubioną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna seria, uwielbiam! A mitologia w książkach dodaje niesamowitego klimatu, po prostu cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mitologia jest genialna i świetnie wpleciona w realia książek.. :D

      Usuń
  3. Muszę wziąć się za tę serię! :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. `Czekam, aż to zrobisz, bo chciałabym poznać Twoją opinię ;)

      Usuń
  4. Podzielam Twój entuzjazm!
    Sama zakochałam się w tych książkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie można się w niej nie zakochać ;)
      Jest jedną z moich ulubionych !! :D

      Usuń
  5. To była miłość od pierwszego wejrzenia <3 seria o Percym i ja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również i ja zakochałam się w tej serii, jak i w następnej "Olimpijscy herosi"

      Usuń
  6. Chyba nie przypadła by mi ta książka do gustu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się nie dowiesz o ile nie spróbujesz...

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger