Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Chyba
każdy zna Sagę Zmierzch, spotkał się z nią w postaci książki lub filmu, więc
także zna autorkę. Byłam ciekawa, co takiego znajdę pod tym dość ciekawym
tytułem, który tak naprawdę, może wiele znaczyć. Jednak to, co znalazłam,
całkowicie mnie zaskoczyło.
Melanie jest jedną z niewielu, którym udało się ocaleć z
inwazji. Ich cichy wróg, przejmuje ciało człowieka. Zaczyna w nim normalne
życie, które jest takie, tylko z pozoru. Jedna chwila, zmieniła całe życie Melanie.
Próba odnalezienia kuzynki, kończy się wpadką. Desperacka próba samobójcza, nie
daje zamierzonego skutku. Została pojmana, a w jej ciele została umieszczona
istota o imieniu Wagabunda. Pozostaje tylko jedna kwestia, dziewczyna jest
bardzo silna i nie zamierza się poddać bez walki. Rozpoczyna się dramatyczna
walka o życie jej bliskich i o własne ciało.
Widać, że autorka ma dar do pisania romansów. Tak samo jak
kiedyś pochłonął mnie „Zmierzch”, tak samo pochłonął mnie „Intruz”. Od
pierwszych kartek zostałam wciągnięta w ten świat, w tak inną historię , niż
te, co do tej pory czytałam. I to mi się właśnie najbardziej spodobało. Choć,
nie tylko to.
Zapoznając się z kolejnymi stronami powieści, zadziwiał mnie
upór umysłu Melanie, a także jej odwaga. Okazała się być bardzo waleczna. Nie
pozwoliła na odkrycie swoich tajemnic. Była wyjątkiem od reguły, który stwarzał
tylko problem. Problem powinien zostać zlikwidowany, a ona walczyła, stawiając
wszystko na jedną kartę, nie wiedząc jak
to naprawdę się skończy. Mogła uratować swoich bliskich albo ich pogrążyć. Ta
anomalia była początkiem wydarzeń, które z każdą kolejną stroną, tworzyły co
raz to większe napięcie, a także rozbudzały ciekawość.
Wagabunda była już na ośmiu planetach, a na dziewiątej, po
raz pierwszy spotkała się z oporem żywiciela. Jej zadaniem było rozpracować
umysł żywiciela i dotrzeć do innych ludzi, ale ona tylko napotykała jeden
wielki mur. Zdawkowe informacje, które dostarczała Łowcy, były nie wystarczające.
A ten głos w głowie, budził w niej przerażenie.
Oczywiście nie obejdzie się bez pewnych schematów, które
mogą drażnić czytelnika. Choć w tym przypadku ciężko jest mówić o schemacie.
Mianowicie mamy tutaj pewien trójkącik miłosny, a właściwie czworokąt. Trudno
to nazwać, bo sprawa jest skomplikowana, a nie chcę wam za dużo zdradzać, więc
najlepiej będzie jak sami się przekonacie o czym piszę.
Autorka ma talent do pisania o miłości, dodając do tego
trochę elementów paranormalnych i wychodzi recepta na kolejny świetny romans.
Trochę się dziwie, że napisała to wszystko w jeden książce, a nie rozłożyła
tego na kilka tomów, tak jak było w przypadku „Zmierzchu”. Niektórym wstyd się
przyznać, że czytali tę Sagę. Ja jednak sądzę, że nie ma czego się wstydzić. Wracając
do tematu, jest to kolejna książka autorki, która została zekranizowana, czego
można tylko pogratulować, bo nie każdemu pisarzowi, to się udaje.
Cały czas zastanawiał mnie pomysł na właśnie taki świat.
Choć powiem, że jego koncepcja jest bardzo kusząca. W szczególności podobał mi
się pomysł na zakupy bez pieniędzy i ogólnodostępne leczenie chorych (no dobra,
w tym świecie nie było chorób, ani w ogóle nie używało się pieniędzy), ale to jeszcze
nie wszystko. Prawda, że kusząca wizja, według mnie tak by było o wiele lepiej…
Podsumowując, jest to świetna historia, dla fanów romansów,
oczywiście tych paranormalnych. Zawiera bardzo ciekawe przesłanie, które bardzo
często się sprawdza, siła miłości jest potężna. Z czystym sumieniem mogę
polecić ją szerokiemu gronu odbiorców, gustującym w tych zwykłych romansach,
jak i tym którzy lubią fantastykę.
Stephenie Meyer urodziła się 24 grudnia 1973 w
Hartford. Amerykańska pisarka, która
jest autorką powieści Intruz i Sagi Zmierzch. Dorastała w mieście Phoenix, w
stanie Arizona. Ma pięcioro rodzeństwa. Uczęszczała do liceum Chaparral High
School w Scottsdale, Arizona i na uniwersytet w Provo w stanie Utah -
Uniwersytet Brighama Younga, gdzie otrzymała tytuł licencjata z języka
angielskiego w 1995. Swojego męża Christina spotkała gdy dorastała w Arizonie.
W 1994 roku poślubiła go. Razem mają trzech synów.
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 568
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że zdecydowanie się z Twoją oceną nie zgadzam - http://lokator-czyli-intruz-oczami-anty.blogspot.com/ polecam ten blog, który ujawnia wiele negatywów posiada ta książka... Swoją drogą można przy nim naprawdę się nieźle pośmiać :D Nie kwestionuję, że każdy może mieć własne zdanie, ale mam nadzieję, że choćby z ciekawości zajrzysz na ten blog - dziewczyny odwalają kawał dobrej roboty ^^
OdpowiedzUsuńZależy pod jakim kątem patrzeć na książkę :) Owszem ma swoje minusy, ale są i plusy... Cóż ja swojego zdania nie zmienię, mnie się książka podobała pod względem miłości... Pokazałam to co dla mnie było plusem i do mnie przemawiało, resztę zostawiłam dla czytelnika i spodziewałam się podobnych opinii, bo książka jest kontrowersyjna. Jakby tak każdą książkę rozważać, to by się okazało, że nie powinno się większości czytać. :)
UsuńAkurat tam patrzą pod każdym względem na tę powieść i w każdym niuansie znajdują wady, i głęboko je argumentują, cóż, ta książka jest nimi nasiąknięta - a o wątku miłosnym nie wspominając :) Z ostatnim stwierdzeniem nie mogę się i nie chcę się zgodzić, wcale tak w literaturze nie jest :)
UsuńNie znalazłam jeszcze książki, bez żadnej wady. Zawsze się znajdzie jakaś mała albo duża. Owszem wobec tej autorki i jej twórczości jest bardzo głośno i ma wielkie grono antyfanów, jednak są osoby, którym to się podoba. Mnie Intruz urzekł.
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńMnie książka Intruz bardzo się podobała, znalazłam w niej kilka minusów, ale z całą pewnością przeważyły plusy. Zgadzam się z Twoją opinią, bo jest bardzo dobra i bezstronna. Pani Mayer stała się taką pisarką, którą się ceni i lubi, albo nienawidzi. Dla mnie to bardzo dobry status, bo to znaczy, że robi to najlepiej jak potrafi.
Pozdrawiam
Dominika Sz.
Minusy wszędzie się znajdą, na to się nic nie poradzi. Jeszcze nie znalazłam takiej lektury, która by nie miała wad, zawsze znajdzie się jakaś. Ale to czytelnik stwierdza, czy jemu książka się podoba, mimo tych wad :P
UsuńPozdrawiam
Najlepsza książka tej Pani. I chyba niż nie napisze lepszej. Szczyt jej dość marnych możliwości, nawet lubię :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
No cóż, tego to nie wiem, ale chyba już nic nie napisze... Chyba że znowu nas czymś zaskoczy,..
UsuńAkurat oglądałam film, ale to kompletnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTa pozycja nie wszystkim podpasuje :)
UsuńCzytałam Intruza, bardzo mi się podobał ;) jak już ludzie narzekają na Zmierzch, to na Intruza chyba nie mogą bo nie ma na co
OdpowiedzUsuńW tym przypadku się z Tobą zgadzam, ale są bardzo skrajne opinie.. I nic na to nie poradzimy, każdy dobiera sobie książki pod swój gust :)
UsuńUpolowałam na wyprzedaży w Biedronce, ale na razie kurzy się na półce. Miałam zamiar przeczytać jeszcze w wakacje, ale czas tak szybko zleciał... Może sięgnę w któryś weekend, ale na razie czeka "Quo vadis" więc... ;)
OdpowiedzUsuńMoja także upolowana w Biedronce i za to kocham tą Biedronkę :)
UsuńMoja przyjacióła poleca mi bardzo przeczytanie tej książki. Mam więc ją w planach, nawet ją zakupiłam.
OdpowiedzUsuńMiłej lektury ! :)
UsuńCzytałam jakiś czas temu Intruza i dalej jestem pod dużym wrażeniem, ponieważ cały Zmierzch to według mnie totalna klapa. Stephenie udowodniła, że potrafi kreować naprawdę wyrazistych, głębokich i sympatycznych bohaterów. A jeśli chodzi o wątek miłosny, to nie jest on tak spłaszczony jak w Zmierzchu. Mam nadzieję, że Meyer pisze drugą część, bo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo różni się od Zmierzchu, choć nie powiem kiedyś Zmierzch także mi się podobał, a teraz boję się podjąć próbę przeczytania go ponownie :) Na temat dalszej twórczości autorki nic mi nie wiadomo, ostatnimi czasami bardzo cicho jest wokół jej osoby ..
UsuńJakoś nie przypadła mi do gustu. Lepsze były wampiry w wydaniu autorki. Wymyślony w Intruzie świat jest świetny, ale wykonanie kiepskie. :)
OdpowiedzUsuńŚwiat jest cudowny :) Tylko nie wiem czy zdałoby to egzamin u nas :)
UsuńAutorkę znam tylko ze "Zmierzchu", którego notabene i tak nie czytałam XD może kiedyś skuszę się na tę książkę... :)
OdpowiedzUsuńPolecam, może akurat kiedyś się skusisz :)
Usuń