To jedna z premier, na którą bardzo czekałam w tym miesiącu.
Pierwsza część (recenzja tu) zdobyła moje serce i nie mogłam doczekać się
kontynuacji. Kiedy odwiedził mnie kurier i przyniósł mi upragnioną paczkę byłam w niebo wzięta.
Nina ma przed sobą bardzo ciężkie zadanie, musi opanować
swoją magię, aby przygotować się do walki o swoje życie, a także o życie swoich
poddanych, a także innych istot we wszechświecie. Odnalezienie maga, który może
pomóc w tym zadaniu, nie jest takie łatwe, przy okazji trzeba pozyskać także
sojuszników. Nie wszystkie decyzje podjęte przez księżniczkę będą pochwalane,
aby ujść z życiem jej decyzje nie zawsze będą podobać się innym. Alexus nie
zamierza się poddać i zrobi wszystko aby dowiedzieć się gdzie jest Antilia, a
wojna jest co raz bliżej…
Jak trudne decyzje będzie musiała podjąć Nina? Czy uda się
jej osiągnąć zamierzony cel? Jak poradzi sobie ze swoimi uczuciami?
Tak naprawdę sama nie wiem co mam myśleć o tej pozycji. Z
jednej strony mi się podobała, ale z drugiej czegoś mi zabrakło. Po dosyć
udanej pierwszej części spodziewałam się czegoś lepszego. Poznajemy różne
światy i istoty, trzeba przyznać, że autorka miała dobry pomysł, ale wszystko
było zbyt cukierkowe. Niby próbowała nadać grozy w tym wszystkim, ale to jej
nie wychodziło. Koniec końców wszystko było idealne i piękne.
Najgorszy problem jest z główną bohaterką. Rozkapryszona
lalunia, w tej części ze zmienionym wyglądem, odkrywająca swoje zdolności.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie jej kaprysy, histerie, no i gdyby nie
wskakiwała wszystkim do łóżka. Czasami wydawało mi się, że jest nie
zrównoważona, nie wspomnę o jej łatwowierności, która działała mi na nerwy. Jej straż przyboczna ledwo ją słucha, a ponoć
są bardzo oddani swojej służbie. Niektóre jej decyzje były słuszne, pokazywała
kto rządzi i umiała się poświęcić, to można pochwalić. Jednak jej nieudolność i
ciągłe użalanie wpływało negatywnie na całą misję.
Jednak to nie jest wszystko przez co się zawiodłam. Sam
trening księżniczki, był okrojony, spodziewałam się czegoś lepszego, a tu nagle
wszystko tak łatwo przychodziło, nie można zapomnieć o tym co ją bardziej
interesowało podczas treningów fizycznych. Spodziewałam się treningu z prawdziwego
zdarzenia, a nie wyłącznie opisanego pobieżnie żeby zaznaczyć, że w ogóle miał
on miejsce. Wielka walka to porażka na całej linii, śmiech na sali i nic więcej.
Wszystko jest zbyt łatwe i zbyt piękne. Epilog wprowadził mnie w histeryczny
śmiech, mam tylko nadzieję, że kolejna cześć zrekompensuje wszelkie braki i
niedociągnięcia tego tomu.
Wielkim plusem tej pozycji jest język, prosty, który ułatwia
czytanie i wpływa na szybkość czytania. Książkę pochłonęłam w kilka godzin. Nie
mogłam się od niej oderwać mimo jej minusów. Trzeba przyznać, że autorka
potrafi wciągnąć w swoją historię. Mimo kilku żenujących momentów, pozycja jest
lekka i umila czas. Taka odskocznia od codzienności z niewymagającą lekturą.
Lepiej nie spodziewać się zbyt wiele po niej, aby nie przeżyć zawodu. Jestem
ciekawa co przygotowała dla nas autorka, że wszystko inne ścisnęła w tej
części, byłam pewna, że cała wielka walka odbędzie się w trzeciej części, a po
zakończeniu „Cenny odwagi” nie będziemy mogli się doczekać kiedy dowiemy się
jak potoczą się losy bohaterów, no cóż, oby Pani Ewa miała jakiegoś asa w
rękawie.
Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 336
Data premiery: 16.10.2014
Wydawnictwo: Feeria
Ostatnio nie czytam książek w podobnej tematyce, ale przyznam, że w chwili nudy pewnie bym sięgnęła po tę książkę:) o autorce już słyszałam co nieco. I całkiem dobrze rozumiem, co masz na myśli, mówiąc, że rozczarowały Cię opisy walk czy treningów. Ja uwielbiam, gdy takie rzeczy są postawione na piedestale, pozycja od razu wydaje się przyjemniejsza
OdpowiedzUsuńFenko, bardzo dobrze mnie rozumiesz :) Nie jedna osoba będzie zawiedziona... Uwielbiam czytać młodzieżówki i sprawia mi to ogromną przyjemność, niestety, nie zawsze wszystko jest tak jak powinno być :/
Usuń