W tej książce nie było nic co by mnie przekonało żebym po nią
sięgnęła, ale zawsze staram się nie oceniać książki po okładce. Postanowiłam,
że ją przeczytam , jednak to co w niej znalazłam przerosło wszelkie moje
oczekiwania. Postaram się przybliżyć wam tę lekturę, najlepiej jak tylko się
da.
"W tej książce Kinga
Trześniowska stawia wiele pytań, ale wszystkie one składają się na to jedno
fundamentalne: jaka jest rola człowieka w świecie? Autorka ukazuje przestrzeń
pozornie idealną, jednakże w szafach mieszkańców spokojnej, cichej miejscowości
kryje się wiele szkieletów. Przepych nie przekłada się ani na miłość, ani na
szczęście, sądowi obce jest pojęcie sprawiedliwości, a dziecko obce jest swoim
rodzicom i nawet zdolności parapsychiczne zdają się nie pomagać. Czy w ułożeniu
wpływów skazującym jednostkę z góry na porażkę warto jest pomagać? Ile może
zmienić dobra wola jednego człowieka?"
Jest to jedna z tych książek, która nie powinna być w ogóle
napisana. Ma tak wiele wad, że szkoda było marnować na nią papier. Podczas
czytania czułam się jakbym czytała podręcznik do etyki, a nie powieść, jakby
mogło się wydawać, obyczajową czy nawet kryminalną. Autorka skupiła się na
umoralnianiu i wywodach filozoficznych, każde zachowanie opisywane było na co
najmniej dwie strony za nim przeszła do sedna sprawy, już nie wspomnę, że
wielokrotnie wywody się powtarzały.
Akcja w książce była bardzo kulawa i sztuczna, ze spokojnym
sumieniem mogę stwierdzić, że autorka za dużo na oglądała się programów typu
„Sędzia Anna Maria Wesołowska” oraz „Sąd Rodzinny”. Nie przyłożyła się w żaden
sposób aby to co pisze było sensowne i w miarę przekonywujące. A na dokładkę w
to wszystko próbowała wpleść fantastykę, która wywołała u mnie histeryczny
śmiech. W żenujący sposób wplotła elementy paranormalne, które były lekką
przesadą, już nie mówiąc o tym, że nie było wiadomo o co w ogóle chodzi.
Tak niedopracowanej książki jeszcze nie czytałam. Wszystko
było sztuczne, już nie wspominam o samej treści, która przyprawia o mdłości.
Czytając te wypociny po każdym rozdziale musiałam odpocząć i ochłonąć.
Grafomania osiągnęła nowy poziom w ludzkiej głupocie. Jedno jest pewne autorka
powinna trzymać się z daleka od pisania.
Do tej pory nie mogę
zrozumieć czym kierowała się autorka pisząc tę książkę, skoro chciała uczyć
innych etyki i moralności mogła napisać podręcznik. Przez te wszystkie opisy
ludzkiego zachowania bardzo ciężko przebrnąć, tego nikt normalny nie przeczyta.
Gdybym nie była blogerem, który pisze recenzję, nigdy w życiu nie sięgnęła bym
po tą lekturę. To jest świetny przykład jak nie powinna wyglądać dobrze
napisana powieść. Samo zakończenie książki to czysty absurd, zaczerpnięty z
Wikipedii, aby przedstawić sławne i bogate osoby, które się powiesiły. Po tym
zakończeniu opadły mi już wszystkie siły, a ból głowy był tak potężny, ze
chciało mi się płakać.
PS. Miałam dołączyć dwa fragmenty z tej książki, ale jak
siadłam aby je przepisać uznałam, że to nie najlepszy pomysł. Lepiej będzie po
prostu jak sobie odpuszczę i zapomnę jak najszybciej o tej pozycji.
Moja ocena : 1/10 (to i tak za dużo)
Liczba stron: 232
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Psychoskok
Cześć, jestem w stanie się zastanawiać czy nie trafiłam na coś gorszego ;)
OdpowiedzUsuńNo ja, jak do tej pory, nie trafiłam na nic gorszego :)
UsuńNie miałam jej w planach, ale widzę, że to żadna strata
OdpowiedzUsuńNie ma czego żałować, wręcz powinnaś się cieszyć, że nie stoi u Ciebie na półce ;)
UsuńO rany, ale zjechałaś tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńChciałam uświadomić potencjalnych czytelników, że nie ma po co po nią sięgać...
UsuńPrzekonałaś mnie, na pewno jej nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńTaki był mój zamiar, na prawdę warto trzymać się od niej z daleka :)
UsuńOszz, nie sądziłam, że Mystic może ksiązkę ocenić tak nisko! Nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzasem i mi się zdarzają takie rzeczy :)
UsuńFaktycznie książka przeznaczona na straty :)
OdpowiedzUsuńTylko zmarnowany papier...
Usuń