Teraz, gdy już jestem po lekturze „Nigdziegęstych”,
zastanawiam się, co skłoniło mnie do przeczytania tej pozycji. Nie raz już
wspominałam, że uwielbiam powieści fantastyczne. I to był jeden z powodów przez
które skusiłam się aby przeczytać tę książkę. Zaraz przekonacie się, jakie są
moje wrażenia po niej…
„„Nigdziegęści:
Solenopsis” to opowieść autorstwa Andrzeja Baczewskiego. W wirtualnym świecie
na planecie Alekandzie zarządzającej przez piękną Idriss, dochodzi do najazdu
przez obce cywilizacje. Życie na planecie zostaje zagrożone, a samozwańczy król
Solenopsis, chce zawładnąć nowymi ziemiami. Do walki o wolność i spokój
mieszkańców Alekandy staje oddział Nigdziegęstych – formacji sił specjalnych do
zwalczania zorganizowanej przestępczości w świecie wirtualnym, w którym panują
reguły rodem ze średniowiecza. Walka z obcą cywilizacją okazuje się niełatwym
zadaniem, ale dzięki pomocy plemion pustynnych i zjednoczeniu królestw
dowodzący żołnierzami Phiatyl – może rozpocząć bitwę o uwolnienie mieszkańców spod
tyrańskiego jarzma Solenopsisa. Dodatkowo dzięki swym umiejętnościom i
sprytowi, Phiatyl zostaje mianowany królem jednego z plemion, dzięki czemu
zyskuje rozgłos i szacunek, a także zwiększa swoje możliwości militarne.
Niestety nie wie, że ma w swych szeregach zdrajcę, który spiskuje z Solenopsisem. Czy w
takiej sytuacji uda mu się doprowadzić swych żołnierzy do zwycięstwa? Jakie
będą skutki zaciętych walk między Nigdziegęstymi, zrzeszonymi plemionami, a
armią przeciwnika wyposażoną w nowoczesną i technologicznie zaawansowaną broń?
Zapraszamy do przeczytania wszystkich lubiących literaturę fantasy.”
Tak naprawdę, nie wiem od czego mam zacząć. Powiedzmy, że ta
lektura jest bardzo oryginalna. Nadzieję na dobrą lekturę, robi sam wstęp do
niej. Reszta pozostawia wiele do życzenia, delikatnie to ujmując. Takiego
rozczarowania, dawno nie doświadczyłam. Czytając
to „dzieło”, zastanawiałam się,
dlaczego ludzka głupota nie zna granic. Czy nikt kto miał wątpliwą przyjemność,
to coś czytać, nie zauważył, że to nie nadaje się do publikacji?
Żeby moja paplanina była konstruktywną krytyką, muszę wam
przekazać jak najlepiej moje zarzuty pod adresem autora i jego twórczości.
Inaczej będę sfrustrowaną czytelniczką, która miała zły dzień i wyżyła się na
bogu ducha winnym twórcy. Zarzutów mam dużo, a zacznę od tego, że miałam
wrażenie, że raczej czytam jakieś STRESZCZENIE. Tylko nie mam pojęcia o co w
nim chodziło. Zero jakiegokolwiek sensu logicznego! Nie można zrozumieć o co w
tym wszystkim chodzi, dosłownie, CZARNA MAGIA! Brak jakiegokolwiek pojęcia o
tworzeniu opisów. Pijany wujek, na weselu siostry, lepiej opowiedziałby zabawną
historyjkę. Dialogi to zgroza! Nawet nie wiem, jak to opisać, brak mi słów.
Akcja, owszem, coś się dzieje. Pytanie tylko co? Tu jakaś
planeta, tu jakaś walka, tam jakiś przeskok, tylko, że w tym wszystkim, to
tylko autor się odnajdzie. Bohater, za którym podążamy przez trzy czwarte
książki, nagle ginie, szkoda tylko, że musimy się tego sami domyśleć. Najlepsze
są opisy walk, których, o zgroza, nie ma! A chyba mowa, o jakiejś walce ze
złem, coś w ten deseń miało być. To „cudo”, to czysta masakra. Bełkot autora i
męka czytelnika. Dziecko w przedszkolu, nie znając podstaw języka polskiego,
stworzyło by coś lepszego, niż to z czym miałam do czynienia.
O samym autorze, niestety, ale nie znalazłam, żadnych
informacji.
Moja ocena: 1/10 ( to i tak za dużo)
Liczba stron: 150
Rok wydania: styczeń 2015
Wydawnictwo: Psychoskok
Często wydawane są książki, które nigdy nie powinny opuścić da szuflady. Dość mocna krytyka, która sprawiła, że nie mam zamiaru jej przeczytać.Czy będę chamem, jeżeli stwierdzę, że okładka też jest beznadziejna?
OdpowiedzUsuńSzkoda mi słów, miałam dodać jeszcze fragment, ale o zgroza, najlepiej dołączyć całą książkę, aby zrozumieć o czym pisze. Nic sensownego nie mogę znaleźć, żeby pokazać, co to jest... Cóż, okładka, lepiej nie komentować... Chamem na pewno nie będziesz, to tylko słowa prawdy...
UsuńJa uwielbiam fantastykę, ale o książce nie słyszałam. I dobrze. :) Cóż ja często jestem rozczarowana książką, ale rzadko trafiam na takie dno. Z tą głupotą ludzką - też się czasem zastanawiam czy ma granice. Po książkę nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzasami zdarzają się takie pomyłki, tak jak ta książka.. Przykre to, ale czasami tak bywa...
UsuńŚwietny tytuł :) Stawia poprzeczkę :)
OdpowiedzUsuńTo napewno tylko szkoda że to taki gniot...
UsuńDruzgocąca ocena! Dziękuję za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńTo był mój obowiazek, ostrzec przed tym czymś...
UsuńAutor daje czadu :D będę omijała i ostrzegała innych :)
OdpowiedzUsuńDaje czadu i to równo :) Czym więcej osób ostrzeżesz tym lepiej :)
Usuń