Black Ice, tytuł, który pojawiał się wielokrotnie, u mnie na
facebooku. Magnetyzująca okładka, nie pozwoliła odwrócić od niej wzroku. Gdy
tylko dowiedziałam się, kto jest autorem tej powieści, wiedziałam, że muszę ją
przeczytać. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Co mnie do niej tak
ciągnęło – nie wiem…
To miał być wymarzony wypad w góry. Britt, prawie rok,
przygotowywała się do niego. Chciała zaimponować swojemu byłemu chłopakowi
Calvinowi, który jest bratem jej najlepszej przyjaciółki Korbie. Wszystko dla
jednego celu – wrócić do Calvina. Co mogło pójść nie tak?
Miała być piękna pogoda, a za nim dziewczyny dotarły do
celu, złapała ich ulewa, a później śnieżyca. Musiały znaleźć schronienie,
inaczej by zamarzły. Górska chatka, a w niej dwóch chłopaków, mieli być
wybawieniem, okazali się porywaczami. Rozpoczyna się wyścig z czasem i walka o
życie. Lecz to nie wszystko, co czeka Korbie i Britt. Góry mają swoją
przerażającą tajemnicę…
Książka, na którą musiałam długo czekać. Przeszkodą był
Empik, którego nie ma u mnie w mieście, a zakup przez internet był
nieopłacalny. Wolałam poczekać, aż będzie dostępna w każdej księgarni, a nie
tylko w jednej. Mała szansa na zdobycie upragnionego egzemplarza, pojawiła się,
tuż przed świętami, kiedy to moja mama chciała wiedzieć, co chcę pod choinką.
Obszerna lista książek i jeden tytuł zaznaczony jako – na tej najbardziej mi
zależy. I podziałało, w ten oto sposób, pod choinką znalazłam „Black Ice”, a
radość była nie do opisania.
Britt nigdy nie musiała polegać sama na sobie. Zawsze miała
kogoś, kto jej pomógł. Oczko w głowie ojca i młodsza siostra brata Iana. Czego
można chcieć więcej? Chłopaka, który zawsze będzie obok i uratuje z każdej
opresji. Miał być nim Calvin. Miłość od dziecka, która mimo bolesnego rozstania,
trwa nadal. Wypad w góry miał wszystko naprawić, pokazać Calvinowi, że jest
warta jego uczucia, a wydobył z dziewczyny cechy, o które sama się nie
podejrzewała, że je ma. Niedowartościowana dziewczynka, zaczęła dorastać…
Korbie, rozpieszczona nastolatka, bogata dziewczynka, która wolałaby leżeć na
gorącym piasku, niż łazić po górach. Czego nie robi się dla przyjaciół, takie
poświęcenie, to nie lada wyzwanie, dla rozpuszczonej panienki.
W pierwszej chwili, próbowałam oszukiwać samą siebie.
Wmawiałam sobie, że to lektura, taka jak każda inna, i nie jest taka super, jak
miała być. Dawkowałam ją sobie, aby za szybko nie skończyć jej czytać. Było to
dobre posunięcie, delektowałam się historią, która bardzo mocno mnie wciągnęła.
Nie dała o sobie zapomnieć, nawet na chwilę. Tajemniczość, mrok, a nawet
romans. Wszystko w jednym i wcale, nie jest to przekombinowane. Wszystko jest
dawkowane tak jak trzeba. A o przewidywalności nie ma nawet, co marzyć. Nie
wiem jakim sposobem, udało mi się tyle czasu wytrwać, w oszukiwaniu siebie.
Gdyby nie to, pochłonęłabym ją jednym tchem.
Najbardziej zaskakujące jest to, jak bardzo książka różni
się od tych poprzednich, które wyszły z pod pióra autorki. Nie ma tutaj żadnych
istot paranormalnych. Jest to całkowita zmiana. W żadnym wypadku, nie można
powiedzieć, że to zmiana, na gorsze. Saga Szeptem, a Black Ice, różni się od
siebie diametralnie. Pokazuje pomysłowość pisarki, mam nadzieję, że to nie
ostatnia książka, którą autorka napisała.
Black Ice, bardzo ciężko sklasyfikować. Na pewno jest
powieścią młodzieżową. Trzyma w napięciu
do ostatniej strony. Dreszcze emocji, przerażające zimno, które towarzyszy
bohaterom, przenosi się na czytelnika. Było mi okropnie zimno, nigdy nie
lubiłam śniegu, i nigdy się nie odważyłabym uczestniczyć w takiej wyprawie, a w
tym przypadku znalazłam się wewnątrz całej rozgrywanej historii. Razem z Britt
brnęłam w śniegu. Uwielbiam takie książki, które przenoszą do swojego wnętrza,
a „Black Ice”, zdecydowanie takie jest.
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Jak dla mnie książka lepsza nawet od poprzednich dzieł autorki. :D
OdpowiedzUsuńZależy jak na to patrzeć, jakby nie było jej powieści, są w całkiem innym gatunku, także ciężko je porównywać ze sobą ;)
UsuńBardzo jestem ciekawa tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się z nią zapoznać :)
UsuńKoleżanka ostatnio ciągle mówi o tej książce, a że lubię twórczość pani Fitzpatrick z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo się mówi, ale jest o czym mówić, powieść warta tego w każdym jej calu :)
UsuńBardzo chcę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko będziesz miała okazję do jej przeczytania :)
UsuńTrochę mnie podbudowałaś, bo chciałam po tę książkę sięgnąć, choć dużo krytyki też zebrała. Ale Ty też nierzadko jesteś łagodniejsza w ocenianiu i zastanawiam się, czy jednak warto ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... Chyba gdzieś ominęłam ta krytykę, bo jakoś jej nie widziałam ;) Książka jest warta swej oceny, może przekonasz się jak przeczytasz :)
UsuńZdecydowanie chcę przeczytać :) I te oczy na okładce <3
OdpowiedzUsuńOczy przyciągają uwagę, dlatego tak ciężko przejść obojętnie wobec tej książki :)
UsuńBeccę Fitzpatrick znam z serii Szeptem i była to miła seria, więc kiedyś - ale pewnie nie w najbliższej przyszłości - sięgnę i po Black ice. Kusi mnie to, że ponoć lepsza jest od Szeptem :)
OdpowiedzUsuńCiężko porównać, bo są to książki w różnych gatunków, ale fakt faktem powieść jest genialna i warta przeczytania :)
UsuńJedna z lepszych książek, jakie czytałam w zeszłym roku :D
OdpowiedzUsuń