„Sześć przeszkód” to książka, na którą miałam chęć, odkąd
tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Nie wiem co ciągnęło mnie do tej pozycji,
ale na pewno wydawało mi się, że może być interesująca, lekką i zabawną
lekturą. A właśnie takiej „odskoczni” od codzienności potrzebowałam. Choć od
premiery minął już miesiąc, dopiero teraz miałam okazję się z nią zapoznać i co
zadziwiające, nie miałam żadnych oporów przed zapoznaniem się z nią, gdy już
była w moich rękach. Przy tak sprzyjających warunkach, nie miałam na co czekać
i od razu zabrałam się za czytanie..
W dniu piętnastych urodzin Nili, z domu dziecka ucieka jej
chłopak Damian. Dziewczyna zostaje ze złamanym sercem i iskierką nadziei, że
kiedyś chłopak powróci.
Po kilku miesiącach od tego zdarzenia Nila dostaje
tajemniczy list od niejakiego Daniela Dunaja. W kopercie znajduje sześć
ponumerowanych zagadek, żeby dowiedzieć się kim jest tajemniczy nadawca i czego
od niej chce musi rozwiązywać je po kolei…
Z pomocą swojej przyjaciółki Kamili oraz Piotrka Dunaja,
poszukuje odpowiedzi na swoje pytania. Droga do prawdy jest trudna, a także
niebezpieczna…
Zawsze bardzo chętnie sięgałam po rodzimych autorów, ale ostatnimi
czasami robię to coraz rzadziej. Przyczyna tego stanu jest dość prosta, bardzo
ciężko znaleźć wartościowych pisarzy, którzy swoim piórem zachęcają do
zapoznawania się z ich twórczością. Z autopsji wiem, że częściej trafia się
kiczowata literatura, która o zgrozo, zmusza czytelnika do radykalnych kroków,
a jego nerwy są na skraju wytrzymałości. Po wielokrotnych takich dziełach,
człowiek nabiera dystansu i z wielką ostrożnością sięga po dzieła polskich
twórców.
Nila to wesoła i przyjacielska dziewczyna. Na zabój
zakochana w swoim chłopaku Damianie. Nie widzi po za nim świata, a większość dziewczyn
zazdrości jej, że to właśnie ją wybrał. Dzięki temu, jak każda nastolatka w jej
wieku posiada swoją rywalkę, która jest pupilkiem całej szkoły i oczywiście
tworzy swoją super paczkę. W ciężkich chwilach
pomaga jej Kamila, to przyjaciółka o jakiej można marzyć, choć nawet i między
dziewczynami zdarzają się nieporozumienia. Sprawa tajemniczych zagadek wzbudza
w nich wiele emocji. Przez co często Nila jest zagubiona, załamana i
sfrustrowana.
„Sześć przeszkód” to książka, którą zaskakująco szybko się
czyta. Chwila moment i jest się już na ostatniej stronie. Historia jest ciekawa
i wciągająca, i według mnie, jej potencjał, nie do końca został wykorzystany. Dodatkowo
lektura jest bardzo lekka, co sprawia, że jest świetną odskocznią od cięższej literatury.
Głowa na pewno nie zmęczy się podczas czytania. Zapewne jest to zasługa
utartych schematów i przewidywalności, choć czasami czytelnik potrafi zostać
zaskoczony. Nie zawsze można odgadnąć, co się wydarzy.
Książka ukazuje problemy dzisiejszej młodzieży, młodzieńcze
miłostki oraz kłótnie. Patrząc na dzisiejsze dorastające nastolatki, można nawet
stwierdzić, że to co przedstawiła autorka, to dopiero początek tego, co dzieje
się w ich głowach. Niestety, sposób jakim lektura została napisana, nie powala
na kolana, a wręcz pozostawia wiele do życzenia. Były momenty, które
odstraszały mnie. Bezpośrednie nagłe zwroty do czytelnika, wydawały się być nie
na miejscu. To właśnie w takim momencie byłam gwałtownie wytrącana z równowagi,
gubiłam wątek i ciężko było mi się ponownie skupić. Zabrakło dopieszczenia
szczegółów, całość okazała się zbyt płytka, bez głębszego wyrazu. Koncepcja nie
była zła, ale nieprzemyślana.
Patrycja Balcerzak to absolwentka filologii romańskiej z
Poznania, która zadebiutowała w 2013 r. opowiadaniem "Miłość w czasach
popkultury" jako laureatka konkursu portalu literackiego PubliXo.com.
Zarówno na swoim blogu, jak i poza nim, proponuje teksty zróżnicowane niczym
jej zainteresowania, ciągnące się od astrofizyki, poprzez psychologię, aż po
komedię romantyczną, wykonując to słodką, to gorzką, analizę ludzkiej natury.
Moja ocena 5/10
Liczba stron: 186
Data premiery: 27 maja 2015
Wydawnictwo: Psychoskok
Ostatnio mam totalną "fazę" na młodzieżówki, a ta kusi i fabułą i okładką :)!
OdpowiedzUsuńGdzieś umknęła mi w zapowiedziach, chociaż to niewielka strata :)
OdpowiedzUsuń