Odkąd pojawił się nowy kanał Polsat Games, gdzie są
puszczane na ten moment cztery serie anime, a w tym My Hero Academia, mam
większą ochotę na czytanie tej mangi. Pewnie odcinki niedługo dogonią moment, w
którym jestem w papierowej wersji i stanę przed trudnym wyborem, czy oglądać
dalej, a może jednak się wstrzymać… ciężki orzech do zgryzienia. Ale za nim to
się stanie, mam przed sobą kilka tomików i mogę spokojnie delektować się
lekturą. Chyba po raz pierwszy przy tym tytule obudziła się we mnie ciekawość i
to nie tylko z powodu emisji tej serii w tv, ale dlatego, że byłam ciekawa, jak
Deku poradzi sobie z wyzwaniem, jakie na siebie sprowadził. Jak potoczyła się
dalsza rywalizacja między uczniami Akademii Bohaterów?
Olimpiada dla uczniów nabiera rozpędu… po pierwszej
konkurencji, w której Midoriya zajął pierwsze miejsce, na jego koncie widnieje
dziesięć milionów punktów! Teraz musi utworzyć drużynę i postarać się nie
stracić tych punktów. A to nie będzie łatwe, uczniowie wiedzą, że Deku będzie
celem rywali. Odebranie mu punktów, da im przepustkę do kolejnej rywalizacji…
Jaki plan tym razem wymyśli Deku?
Kogo wybierze do swojej drużyny?
Czy zdoła przejść do kolejnej rundy?
Po zaskakującej wygranej Deku nie spodziewałam się, że dalej
również będzie miał tak łatwo, to byłoby zbyt proste. Nie oszukujmy się, gdyby
nie to, że jest jedną z tych postaci, co używa mózgu, nie zająłby pierwszego
miejsca. Chwilowo ten chłopak ma więcej szczęścia, bo jego koledzy z klasy nie
koniecznie wykazują, że potrafią myśleć. I tylko to pozwala mu na dążenie do
upragnionego celu. Kolejna konkurencja jednak ich do tego zmusza… przynajmniej
częściowo. I tu wszystko zaczyna się komplikować, przynajmniej dla naszego
Deku. Oczywiście gorąco mu kibicuje, ale ja to mam chyba jakiś uraz do głównych
bohaterów, zdecydowanie bardziej doceniam postacie drugoplanowe. I tutaj też
znalazłam swojego ulubieńca. No cóż, tak bywa.
„Jeśli chodzi o All Mighta to chcę być taki jak on, dlatego muszę stać
się najsilniejszy ze wszystkich. Moje motywy nie mogą równać się z twoimi, ale
i tak nie zamierzam przegrać. W ten sposób chce odpłacić wszystkim, którzy mi
pomagali. Dlatego pozwól, że odpowiem na twoją deklarację moją własną. Pokonam
cię!”
Midoriya dopiero raczkuje, jako osoba obdarzona darem, ale
to wystarczy, by inni już mu zazdrościli umiejętności, którą posiada. Nikt nie
patrzy na to, że on sam nie potrafi zapanować nad darem, każde jego użycie
kończy się kolejnymi złamaniami. Zanim użyje mocy, próbuje rozwiązać problem w
inny sposób – moc to ostateczność. Ale są tacy, co uważają, że jest
szczęściarzem, który urodził się z odpowiednim darem. Posiadanie takiej siły to
przepustka do bycia bohaterem. Egzamin wstępny nie do końca jest sprawiedliwy,
zdolności psychiczne nie działają na maszyny… a to eliminuje potencjalnych uczniów.
Gdyby tylko wiedzieli, że Deku jeszcze do niedawna nie miał daru i całkowicie
rozumie ich żal…
„Szczerze to ci zazdroszczę, że ruszając palcami, potrafisz wykrzesać
taką moc! Ja przez swój dar mam gorszy start, ale tacy jak ty, którym się
poszczęściło, nie zrozumieją tego! Urodziłeś się z doskonałym darem! Dzięki
niemu możesz realizować swoje marzenia!”
Mówiąc szczerze, to podoba mi się ten cały pomysł z
olimpiadę między uczniami. Możemy bliżej ich poznać (przynajmniej niektórych),
poznać kolejne dary, którymi dysponują, a także znaleźć swoich faworytów i im
kibicować. Swoją drogą jestem ciekawa jak daleko zajdzie Deku… z logicznego
punktu widzenia, zbyt wielkich szans to on nie ma, musiałby się zdarzyć cud, by
wygrał. Przy okazji możemy też obserwować zmiany, jakie zachodzą w
poszczególnych bohaterach albo odkrywać ich motywacje. Niby takie proste
rzeczy, a potrafią cieszyć czytelnika i zachęcać go do dalszej lektury. Na ten
moment obserwowanie ich, to czysta przyjemność.
Ten tomik, a także poprzedni, wprowadził do fabuły system
profilowy Akademii Bohaterów. Oprócz profilu bohaterskiego, w szkole znajdują
się również inne profile, na które można zostać przyjętym, choćby taki profil
wsparcia, który zajmuje się tworzeniem kostiumów i dodatkowych gadżetów dla
zawodowych bohaterów. Wszystko zależy od umiejętności i chęci uczniów, a także
ich darów, bo niekiedy, jak już wspominałam, system egzaminów wstępnych nie do
końca jest dla wszystkich sprawiedliwy. Przede wszystkim stawia na siłę, która
owszem w walce z przestępcami, jest potrzebna, ale niekiedy dary mają
zastosowanie bojowe, ale na żywych przeciwnikach… niestety, może być to element
podcinający skrzydła, a wskutek tego, potencjalny bohater, może stać się
przestępcą.
Zabawa się dopiero rozpoczyna, ale czy będzie wciąż tak
interesująca, jak teraz, sprawdzimy to w kolejnych tomikach!
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 1 czerwca 2018
Data premiery: 192
Wydawnictwo: Waneko
Bnha to bardzo fajny tytuł na rozluźnienie - pozornie zwykły, przyjemny shounenek, ale tak przemyślane rzeczy mogą się tam dziać, że głowa mała. Szkoda tylko, że tak długo trzeba czekać na kolejne tomiki. :>
OdpowiedzUsuń