listopada 02, 2013

Ilona Andrews - Magia Uderza

Stara dobra Kate… nie mam bladego pojęcia, co jest takiego w tej serii, że kiedy tylko pojawia się u mnie kolejny tom, ja rzucam wszystko, wszelkie postanowienia odchodzą w nie pamięć, a ja rzucam się na nią niczym wygłodniały zwierz. Tak, Magia uderza, wywołała we mnie, po raz kolejny takie uczucia. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja wprost tonę w różnego rodzaju robocie… no cóż, Kate ważniejsza! I mimo że to już trzeci tom tej serii, wciąż nie potrafię się nią nasycić, ciągle mi mało. Aj, nie lubię tego uczucia… niedosyt jest bardzo upierdliwy i męczący.

Atlanta to mroczne miasto, które wciąż zaskakuje swoich mieszkańców. Kate, która zna niejeden koszmarny sekret tego miasta, dociera do miejsca, o którym nawet nie miała pojęcia…
Derek zostaje pobity, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jego ciało jest zmasakrowane, nie potrafi zregenerować ran, a nawet przemienić się w swoją zwierzęcą formę… a nawet jeśli tak się stanie, grozi mu loupizm. Jego życie wisi na cienkiej niteczce, która w każdej chwili może zostać przerwana. Kate w poszukiwaniu sprawcy, dociera do miejsca zwanego Areną… szukając sprawiedliwości, naraża swoje własne życie, a za jej tropem podąża wściekły Władca Bestii.


„- Czy mogę ci przynieść coś do jedzenia, Wasza Wysokość? Czy mogę powiedzieć ci, jaki jesteś silny i mądry, Wasza Wysokość? Czy mogę cię wyiskać, Wasza Wysokość? Czy mogę cię pocałować w tyłek, Wasza Wysokość? Czy mog...
Urwałam, dostrzegając, że Rafael nagle skamieniał. Siedział niczym pomnik, ze wzrokiem wbitym w jakiś punkt ponad moim ramieniem.
- Stoi za mną, tak?
Andrea kiwnęła głową.
- Ściślej, początek powinien brzmieć „Czy pozwolisz, proszę” - rzekł Curran głębokim głosem. - Jeśli już o tym mowa.”


O matulu, mój mózg znów spłatał mi figla i przyprawił o amnezję! Mimo że pamiętałam niektóre, wydarzenia, reszta jakimś cudem była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nie wiem jak to możliwe, ale dzięki ci moja głowo, przynajmniej dawka emocji była dwukrotnie zwiększona, a ja z zapartym tchem czytałam każdą stronę. O tak, emocji było, aż za wiele, momentami miałam chęć wyć do księżyca, dając upust moim zszarganym nerwom. Istne tornado. W rekompensacie za mój niestabilny stan psychiczny otrzymałam epilog, który to pozostawia w oszołomieniu i z dobre kilka minut śmiałam się bez opamiętania. Jak ja nie mogę się doczekać, aż wezmę kolejną część w swoje łapki…


„- Nie mogę rozgryźć, czy chce cię zabić, czy raczej przelecieć. Jak to jest, że działasz na psycholi jak lep na muchy?
- Sam sobie na to odpowiedz.
Ha! Wpadł w swój własny dołek!”


Curran trzyma żelazną rękę nad Gromadą. Nic nie może zostać przez niego niezauważone, wie o wszystkim, w końcu jest Władcą. Jednak tym razem dzieją się dziwne rzeczy, o których on nie ma bladego pojęcia. Rozwścieczona bestia nie pozwala mu pozostać biernym, tak samo, jak prawo i kodeks, Jest też jeszcze Kate, która to przyciąga go niczym magnes. Jedno i drugie jest uparte i dąży do swojego celu tylko, że ona jest w stanie bez żadnych konsekwencji przeciwstawić się mu, a zmiennokształtni będą musieli zostać ukarani. Kate ma zamiar zapobiec temu za wszelką cenę…


„Moje miejsce, moje zapachy, mój dywan pod stopami, moja kuchnia, mój Curran za stołem kuchennym... Zaraz, co, do licha? - Ty! - Spojrzałam na zamek i znów na Currana. To by było tyle, jeśli chodzi o stuprocentową antywłamaniowość.”


To trzeci to a Kate i Curran wciąż bawią nas swoimi podchodami. Kate zarzeka się, że jej odpowiedź zawsze będzie brzmiała „nie”, a Curran świetnie sobie z nią pogrywa. Takie wątki miłosne lubię najbardziej, bez pośpiechu, przemyślane i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Każdy tom jest wypełniony po same brzegi akcją, a to jest taki dodatek, który ma nas bawić, dopieszczać i rozgrzewać nasze serca. Z tą dwójką nigdy nie wiadomo jak to się potoczy… ja to wiem (urok czytania po raz drugi całej serii od początku), ale w zupełności mi to nie psuje zabawy. To jest po prostu w genialny sposób napisane i nie sposób się nie szczerzyć jak głupi do sera, podczas czytania!


„- Sprawdzasz, kto dzwoni?
- A czemu nie? Dzięki temu unikam rozmów z idiotami.
- Czy to obelga? - W głosie Currana zawibrował warkot.
- Nie jesteś idiotą - zapewniłam go. - Jesteś śmiertelnie groźnym psychopatą z kompleksem boga. Czego chcesz?”


Zastanawiam się tylko, co jest ze mną nie tak. Mimo że wiedziałam, czego się spodziewać, za każdym razem, kiedy pojawiała się pewna wzmianka i był przywoływany makabryczny obraz, w moich momentalnie pojawiały się łzy. Jestem zżyta z bohaterami, nawet nie będę próbować zaprzeczać, a jednak moje reakcje mnie dziwią. A najgorsze jest to, że nawet zagryzanie zębów nie pomagało. Emocje mnie poniosły, targały mną jak zwykłą chorągiewką na wietrze. Przecież to jest nieprawdopodobne, dlatego Kate niezmiennie od pierwszego naszego spotkania, zawsze jest dla mnie na pierwszym miejscu i z tej jedynki nie spadnie, nie ma szans, żeby pojawiła się taka seria, która by ją zdeklasowała…





Moja ocena 10/10
tytuł oryginału: Magic Strikes
seria/cykl wydawniczy: Kate Daniels tom 3
wydawnictwo: Fabryka Słów
data wydania: 6 sierpnia 2010
liczba stron: 432

4 komentarze:

  1. Lepszej książki nie czytałam ;&

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. Ta seria jest jedną z lepszych, które czytałam, więc zghadzam się z Tobą..

      Usuń
  2. Jestem dopiero w połowie książki...
    Całiem ciekawa, jestem ciekawa jakie jest zakończenie ;>

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger