Po dość mocnym zakończeniu mangi „Tokyo Ghoul”, które
rozbiło mnie na małe kawałeczki, przyszedł czas na kontynuację tej serii w
postaci „Tokyo Ghoul:re”. Nie powiem, obawiałam się tego komiksu, bo przecież
może to być ciągnięcie serii na siłę… bałam się tego, co wymyślił autor, a
zarazem wierzyłam w to, że pomysły mu się nie skończyły i jednak przebije to,
co już zdołał stworzyć. Tego od razu się nie dowiemy, przyjdzie to z czasem, z
kolejnymi tomikami. Dzisiaj się skupimy na numerze pierwszym, który zagościł na
naszym rynku wydawniczym. Czy czuje się zawiedziona?
Potwory żyjące wśród ludzi niczym się od nich nieróżniące.
No może, oprócz kilku drobnych detali… szkarłatne oczy, kagune i… żywią się
mięsem – ludzkim. Ghule, największy wróg ludzkości…
BSG, agencja zajmująca się bezpieczeństwem obywateli,
stworzyła nowy, eksperymentalny oddzci iał zwany Quinx. Na ich czele stoi
inspektor pierwszej klasy – Haise Sasaki. Mentor, a zarazem członek oddziału
Mado.
Co czego młodego inspektora w mieście pełnym ghuli? Czy uda
mu się zapanować nad krnąbrnymi członkami oddziału Quinx i stworzyć z nich
prawdziwą zgodną grupę zdolną do walki z ghulami? Jaką skrywa tajemnicę Haise
Sasaki?
Tym razem role zostały odwrócone. Nasz główny bohater, za
którym podążamy, jest gołębiem.
Możemy dokładnie przyjrzeć się pracy tej organizacji i na nowo ocenić kim
faktycznie są ci źli. Bardzo ciekawy
zabieg i szczerze jestem ciekawa, co z tego wszystkiego wyjdzie. No dobra, nie
będę was oszukiwać… znam kilka spoilerów i wiem, co się święci, choć nie
sprawdzałam, czy to, co słyszałam, jest prawdą. Mimo wszystko nie zamierzam
psuć sobie zabawy, ale też nie mogę udawać nierozgarniętej czytelniczki, z
której można się pośmiać, a w szczególności z jej głupoty. Spoilerami będziemy
się zajmować w przyszłych opiniach.
„Musimy jak najszybciej zorganizować nowe siły bojowe, które będą
walczyły na równi z inspektorem Arimą. Znajdujący się pod twoją opieką oddział
Quinx może stać się promykiem nadziei. Lecz aby wychować inspektorów
silniejszych od Arimy, sam musisz najpierw go przewyższyć.”
Haise Sasaki z pozoru bardzo niewinny i dobroduszny
inspektor, który nie radzi sobie ze swoimi podwładnymi. Uroczy chłopak o
oryginalnym, bo czarno-białym, kolorze włosów. Nie pamięta pierwszych
dwudziestu lat swojego życia i nawet nie chce znać szczegółów swojego
poprzedniego życia. Jest mu dobrze, tak jak jest teraz. A wszelkie wsparcie
otrzymuje od pani inspektor Mado i inspektora Arimy. Traktuje ich jak swoją
matkę i ojca. Posiada także jedną, ale jakże ważną tajemnicę, o której nie
wiedział nawet jego oddział… on tak naprawdę wcale nie jest taki niewinny,
jakby się wydawało na początku. Co drzemie w jego ciele?
„Wprawdzie nie pamiętam poprzednich 20 lat, a praca w BSG nie należy do
prostych, jednak czuję, że się tu do czegoś przydaję. Nie umiem dobrze kierować
Quinxami, ale chcę by szybko wyrośli na ludzi. Pani Akira mnie wspiera i cieszę
się, gdy mogę porozmawiać z panem tak jak teraz. Ale jestem tu szczęśliwy.”
Mimo obrotu perspektyw jestem zadowolona z tego, co
znalazłam w środku. Choć akcje jest bardzo powolna i rozciąga się w długim
przedziale czasowym, a liczba dialogów zwala z nóg, wyczuwam w tym kawał dobrej
kontynuacji. Mam tylko nadzieję, że gdy w końcu dojdzie do momentu wyjaśnień,
będą one sensowne i w miarę wiarygodne. Autor jak zwykle prezentuje nam liczne
intrygi i kłamstwa. Co powoduje tylko chęć sięgania po kolejne tomiki. Z chęcią
bym się dowiedziała osobiście, jak on planuje tyle wątków i zawirowań. Na ten
moment nie mogę w żadnym stopniu przyczepić się do fabuły i to jest w tym
wszystkim genialne. Inaczej tego nie można określić.
„ – Nie chcesz spotkać swojej dawnej rodziny lub przyjaciół?
- Ale mam rodzinę! Pan jest moim ojcem, a pani Akira matką.”
Rysunki jak zawsze są idealne i znając życie, będę wam to
powtarzać jeszcze nie raz. Mam tylko nadzieję, że was tym nie zanudzę, ale
każdy kadr wręcz kipi ilością detali i emocjami. Przy tym nie można się nudzić.
Wciąż jest brutalnie, choć pierwszy tomik mniej obfituje w krwawe sceny niż
poprzednia czternastka, ale już widać, że jest to dopiero wstęp do całości.
Musimy się przygotować na nadchodzące wydarzenia, ja to już czuje w swoich
kościach, że będzie się działo. Dla urozmaicenia, dokładnego przedstawienia
postaci i po części dla przypomnienia mamy dodaną krótką charakterystykę
postaci, które się pojawiają. Tyczy się to w szczególności inspektorów, których
tym razem mamy o wiele więcej.
Oczywiście nie mogę pominąć tej przepięknej obwoluty, która
swoją prostotą niezwykle kusi czytelnika. Ale do tego zdołaliśmy się już
przyzwyczaić, że każda okładka przedstawia genialne arty, bardzo szybko
wpadające w oko. Co tu dużo się rozpisywać, zapewne sami już dobrze o tym
wiecie.
Podsumowując ten tomik, z całą pewnością mogę stwierdzić, że
jest dobrą kontynuacją i jeżeli ten poziom się utrzyma, fani tego tytułu na
pewno będą zadowoleni.
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 216
Data premiery: 14 sierpnia 2017
Wydawnictwo: Waneko
Musze w końcu spróbować tej literatury :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :)
OdpowiedzUsuń