Wraz z trzecim tomem mangi „Inspektor Akane Tsunemori”,
jesteśmy na półmetku tego tytułu. Trochę mi smutno z tego powodu, bo wolałabym
dłużej przyglądać się poczynaniom młodej pani inspektor, a tak muszę się
zadowolić dosyć krótką historią. No cóż, nie ma co wybrzydzać, trzeba cieszyć
się tym, co się dostało, w szczególności, że przed nami jeszcze trzy tomiki.
Mam tylko nadzieję, że samo zakończenie będzie satysfakcjonujące i nie
pozostawi po sobie niedosytu, ale tym to ja będę się martwić później. Mam jeszcze
sporo czasu do tego momentu. Zajmijmy się obecną częścią, czy była równie
satysfakcjonująca, co ta oznaczona numerem dwa?
Poddane plastynacji ofiary, okazują się być uczennicami
Akademii Ousou. Wraz z pojawieniem się kolejnych ofiar egzekutor Kougami
zostaje odsunięty od sprawy z uwagi na możliwy związek śledztwa ze sprawą
eksponatów, w której to stracił podwładnego. Inspektor Akane również została
odsunięta i ma za zadanie pilnować Kougamiego, by ten nie zrobił żadnego
głupstwa. Mimo to oboje decydują się na dalsze samodzielne dochodzenie… oboje
zbliżają się do rozwiązania tej zagadki! Lecz to, co z pozoru wydawało się
proste, jest o wiele bardziej skomplikowane. To nie koniec tej sprawy!
„- Inspektor Tsunemori, proszę o pozwolenie na wyjście.
- Hę? Przecież muszę iść z panem!
- Więc zapraszam. Chyba mówiłem, że sprawę można badać na różne
sposoby? Skoro nas odsunięto stwórzmy sytuację, w której trzeba będzie nas
przywrócić.”
Jak można było się tego spodziewać, trzeci tomik również
pochłania się z niesamowitym apetytem. Tym razem możemy uważniej przyjrzeć się
całemu systemu Sybilli, zobaczyć jego niedociągnięcia, a to sprawia, że
zaczynamy mieć wątpliwości. Pozostaje też kwestia tych bardziej szokujących i
niesprawiedliwych wydarzeń, które budzą w nas pewnego rodzaju niezrozumienie,
bo przecież… ach, nie mogę wam więcej na ten temat powiedzieć. O tym to musicie
się sami przekonać, ale zapewniam, że ciężko patrzeć na takie sceny spokojnie,
bo one aż się proszą o interwencje.
„Kiedy system Sybilli współistniał z systemem uniwersyteckim
organizowano specjalne kursy dla detektywów Biura. Początkowo uważano, że kurs
profesora jest najlepszy i kształci wybitnych absolwentów, ale pojawił się
poważny problem. U niektórych uczniów odcień psych-passów zaczął mętnieć, a ich
współczynnik zbrodni wzrastać. Przy dużej liczbie uczniów profesor nie mógł
oceniać stanu psychicznego każdego z nich. Zajęcia jeden na jeden, takie jak
dzisiejsze są bezpieczne. Poza tym trudno sprawić, żeby twój psycho-pass
zmętniał.”
Sybilla, system, który miał zapewnić bezpieczeństwo każdemu
obywatelowi. Przestępczość miała zostać wyeliminowana, a każdy potencjalny
kryminalista odseparowany od społeczeństwa. I faktycznie wydawałoby się, że
jest to innowacja, która się sprawdza. Tylko że społeczeństwo poddało się
pełnej kontroli, nie potrafi samo decydować, ani myśleć bez pomocy komputera,
bo po co się narażać na niebezpieczeństwo… system zadba, aby obywatel był w
pełni bezpieczny i mógł normalnie funkcjonować. Przejrzysty psycho-pass stał
się najważniejszą istotą życia, co nie raz prowadzi do tragicznych skutków.
Lecz o tym głośno się nie mówi, te informacje pozostają bez echa, a tylko
nieliczni wiedzą, że system posiada skutki uboczne.
Niektóre aspekty tej mangi powodują w naszych głowach natłok
myśli. W szczególności, że w tym tomiku mamy wprowadzone bardziej filozoficzne
wywody. Widzimy wszelkie konsekwencje, które musi ponosić rodzina utajonego
kryminalisty i zmiany charakteru u takich osób. Takie drobne szczegóły
pokazują, że cała fabuła ma jakieś głębsze dno. I tak wciąż się zastanawiam,
czy te drobne detale, doprowadzą do czegoś większego, czy jednak wszystko
pozostanie bez zmian. Taka nurtująca kwestia, która jak już wejdzie do głowy,
to wciąż będzie zakrzątać myśli, nie pozwalając im spokojnie płynąć, póki nie
przeczyta się do końca tej serii.
Można byłoby się spodziewać, że skoro to półmetek, to wątków
zacznie ubywać, a nie przybywać. Jednak manga nie zwalnia swojego tempa, akcja
wciąż się rozkręca, pozostawiając nas w nie małym osłupieniu. W szczególności,
że pojawił się taki jeden mały aspekt, który miał wzbudzić naszą czujność,
tylko czy moje podejrzenia, okażą się słuszne? Po tak zdawkowych informacjach
jestem chyba gotowa na wszystko, co może się wydarzyć, a i tak pewnie zostanę
zaskoczona. Cóż, mam też swoje typy, co do zakończenia tej serii… i jeśli mnie
przeczucia nie mylą, to byłoby to bardzo przewidywalny i stereotypowy finał.
Obym się myliła!
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 240
Data premiery: 25 sierpnia 2017
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.