„Inspektor Akane Tsunemori”, to kolejny tytuł na mojej
półce, który ma w sobie coś przyciągającego. Wystarczył mi jeden tomik, abym
wiedziała, że to będzie kolejna pasjonująca przygoda. Przynajmniej tak mi się
wydawało po przeczytaniu pierwszej części. Wredny głosik w głowie, zwany
zdrowym rozsądkiem, cały czas mi powtarza, że to jeszcze za szybko na takie
stwierdzenia i jeszcze wszystko może się odmienić. Trudno nie przyznać mu
racji, ale popatrzcie na tę kolejną piękną okładkę… ja od niej nie mogę oderwać
wzroku. Kocham takie grafiki…
Poszukiwania sposobu na wykrycie sprawcy zabójstwa w fabryce
trwają… pojawia się pewien ryzykowny plan, który ma na celu sprowokowanie
zabójcy.
Czy plan się powiedzie?
Młoda i niedoświadczone Akane została rzucona na głęboką
wodę. Wciąż próbuje przystosować się do nowej pracy, ale utrudnia jej to
zacięty wzrok Kougamiego…
W poszukiwaniu porady Akane zwraca się do wirtualnego
doradcy Talismana. Tymczasem okazuje się, że właściciel awatara Talismana jest
martwy…
Co zrobi Akane?
Czy będzie w stanie zaryzykować i dorwać kolejnego
przestępcę?
Powiem krótko, to kolejny niesamowicie wciągający tomik,
który sprawił, że pochłonęłam go w zastraszającym tempie. Zabawa się rozkręca,
robi się coraz bardziej brutalnie, pojawiają się nowe informacje, a niektóre
szczegóły mocno zaskakują, w szczególności, jeśli się na początku nie skupiło
na tym drugim wątku, który można zaobserwować. Wiem, że one nakładają się na
siebie, jednak ja widzę dosyć widoczną granicę między nimi. Tylko że ja zawsze
staram się wszystko rozłożyć na czynniki pierwsze. Odseparować od siebie mniej
istotne elementy i właśnie ten wątek zaliczyłam do tej grupy. Z góry nałożyłam
na to całkiem inny schemat…
„ - Tsunemori nie rozumie, na czym polega praca inspektora ani czemu
służy dystans między nami a wami, egzekutorami. Egzekutorzy badają sprawę z
perspektywy przestępcy. A my, inspektorzy, zajmujemy się ich nadzorem i
obserwacją. Zaufanie jest bezużyteczne, a zabawa w koleżeństwo wykluczona.
- Zabawa w koleżeństwo? A mnie się wydaje, że nasza panienka może ten
rozpadający się zespół zjednoczyć.”
Egzekutor Shinya Kougami, nie przebiera w środkach, aby
wykonać swoje zadanie. Jest bezwzględny, doskonale zna metody przestępców, tak
jakby siedział im w głowach, ale takie właśnie jest jego zadanie – wczuć się w
przestępcę, stać się nim, a właściwie to i tak nim jest ze względu na swój
współczynnik zbrodni. Dzięki temu doskonale potrafi przewidzieć, jakie błędy
popełni podejrzewana osoba. Jednak Akane wciąż w nim widzi normalnego
człowieka, nie kategoryzuję go, jako kogoś gorszego od niej. Traktuje na równi
z sobą, co niekoniecznie podoba się Inspektorowi Ginoza. Cały czas próbuje jej
uświadomić, że między nią a egzekutorami jest przepaść i powinna się od nich
odgrodzić, a tym bardziej nie próbować przyjaźnić. Czy Ginoza ma rację?
Lubię, kiedy moje początkowe założenia są obalane już na
wstępie jakiejś historii. Wtedy lektura staje o wiele ciekawsza, a pod tym
względem „Inspektor Akane Tsunemori”, mnie nie zawodzi. Ta manga to takie
połączenie serialu „CSI: Kryminalne zagadki…” z fantastyką. Jedno i drugie
kocham, dlatego wciąż jestem zachwycona i nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę
po kolejną część przygód młodziutkiej Pani Inspektor. A będzie co czytać, bo
akcja właśnie się rozkręca i pojawiają się pierwsze komplikacje. Zachowanie
głównej bohaterki jest do przewidzenia, ale całej reszty już nie. Tak wiem,
znowu nakładam na to jakieś schematy, ale większość z nich jest tak oczywistych,
że tylko ślepy by ich nie zauważył… a może jednak się mylę? Zobaczymy.
I tak najlepsze w tym wszystkim jest kilka ostatnich stron
tego tomiku. Tam, gdzie kończy się ta część, dowiadujemy się najwięcej, a nasz
apetyt rośnie. Kolejne zakończenie, które powoduje tylko natłok myśli i pytań,
aż chce się tylko więcej i więcej. A w połączeniu z genialnymi kadrami, które w
takim momencie mają niesamowitą gamę detali, powoduje u czytelnika ciarki na
plecach. Może to dla was dziwne, ale nic na to nie poradzę, że strona sto
osiemdziesiąta druga zrobiła na mnie takie wrażenie. Bardzo dopieszczony w
szczegółach rysunek. Sprawia, że wyobraźnia szaleje…
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 192
Data premiery: 26 czerwca 2017
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.