Dziecię Bestii – manga o chłopcu, który uciekł od krewnych i
tak zaczęła się jego niezwykła przygoda. Historia lekka i niewymagająca, ale
czy na tyle wciągająca, by poświęcić jej więcej czasu? No cóż, żeby to
sprawdzić, nie ma innego wyjścia, trzeba przeczytać kolejny tomik! I mogę wam
zdradzić, że nie mogłam się doczekać, kiedy sprawdzę, co słychać u naszego
młodziutkiego bohatera… Mamoru Hosoda posiada dar przekonywania i jego
twórczość kupuje w ciemno. A patrząc na tę cudowną obwolutę, gdzie widać, że Kyuuta
wyrósł i już nie jest dzieckiem, byłam po prostu ciekawa, jak poradził sobie w
świecie bestii. Jak potoczyły się jego dalsze losy?
Kyuuta zaczyna szkolenie pod okiem Kamatetsu. I wszystko
byłoby dobrze, gdyby mistrz i uczeń potrafili się ze sobą dogadać…
Z pomocą przychodzi do nich Arcymistrz, który radzi im, by
poszukali drogi do prawdziwej siły! Lecz siła to pojęcie, które może być
przeróżnie rozumiane. Czy ich podróż, pozwoli im zrozumieć, co jest ich własną
siłą?
Człowiek w mieście bestii, nie ma łatwego życia, za to
szybko staje się celem kpin. Inne dzieciaki szybko znajdują w nim ofiarę i z
chęcią pozbyłby się chłopca, który do nich nie pasuje.
Jak wpłynie to na Kyuute?
Czy będzie w stanie sobie z tym poradzić?
I co się stanie, gdy przez przypadek odnajdzie drogę do
swojego świata?
Początki zawsze bywają trudne, o czym boleśnie musi się
przekonać Kyuuta, a także Kumatetsu. Oboje mają podobny charakter, co powoduje
częste kłótnie i zamiast nauki, zwyczajnie się na siebie obrażają. Mimo
wszystko, tych dwoje pasuje do siebie – mogą nawzajem się od siebie uczyć, o
ile przestaną się wściekać. I szczerze mówiąc, te ich kłótnie są bardzo
zabawne. Dodają sporo humoru, przez co czytelnik się tylko uśmiecha podczas
lektury. Oczywiście, nie mogło zabraknąć momentów, w których chcielibyśmy
potrząsnąć tymi głupimi dzieciakami… znęcać się nad słabszym przez jego
odmienność? Jak widać, autor porusza ciężkie tematy, które powodują w nas
przeróżne emocje.
„Kumatetsu, nie wystarczy, że każesz mu coś zrobić. Musisz to wyjaśnić
od podstaw.”
Kumatetsu do wszystkiego musiał dojść sam. Nigdy nie miał
mistrza, przez co szkolił się sam. Jak można się domyślać, nie miało to dobrego
wpływu na niego. Mimo że jest silny, wciąż przegrywa ze swoim rywalem. Mógłby
zdobywać nowe umiejętności, ale to wymagałoby od niego pokory… jest zbyt pewny
siebie i swojej siły. Można powiedzieć, że zwyczajnie w świecie jest samolubny
i zapatrzony w swoją osobę, ale tak naprawdę potrzebuje kogoś, kto mógłby być
dla niego mistrzem, rywalem i towarzyszem. Niestety, nie potrafi przekazać
swojej wiedzy i bardzo szybko się denerwuje z tego powodu. Wymaga, by chłopiec
wszystko rozumiał, choć od siebie daje niewiele…
Ten tytuł jest idealnym czytadłem na leniwe, niedzielne
popołudnie. Jak na tak niewiele stron, jest bardzo wciągające i szkoda, że
posiada tylko cztery tomiki. No cóż, to manga opierająca się na filmie… ale i
tak chciałoby się więcej. Można byłoby tę historię jeszcze troszeczkę
rozbudować, pokazać dokładnie jak chłopiec dorasta i jakie zmiany w nim
zachodzą. A tak ten moment delikatnie się zatarł. Na całe szczęście, trening
wynagradza nam te małe niedociągnięcie. Choć jeden osobnik, który towarzyszy
naszym bohaterom, bardzo mnie irytował swoim zachowaniem… miałam chęć go pacnąć
w głowę, by przestał marudzić.
Manga w bardzo prosty sposób pokazuje, jak dwa wybuchowe
charaktery, mogą się ze sobą dogadać, mimo ciągłych sprzeczek. To, co z pozoru
jest przegraną sprawą, nie musi takie być, o ile się nie poddamy. Wystarczy
uparcie dążyć do celu, być wytrwałym w swoich postanowieniem i nie uciekać po
pierwszym niepowodzeniu… tak łatwo mówić, a tak trudno wykonać.
Naszego wyrośniętego chłopca czeka kolejne zadanie. Widać,
że przez te lata w mieście bestii czegoś się nauczył i pragnie wciąż zdobywać
wiedzę. Tym razem wyzwanie może być o wiele cięższe… i choć pozornie wszystko
się układa, jakoś nie potrafię w to uwierzyć, że tak łatwo się to potoczy.
Czuję, że coś nadchodzi. Nie jestem pewna, o co dokładnie chodzi, ale zapewne
możliwości jest wiele. Mam nadzieję, że się nie mylę… nie lubię, gdy coś jest
tak idealne i łatwe. Zdecydowanie bardziej wolę, gdy bohater musi pokonać
przeszkody, a na jego drodze ciągle pojawiają się wyzwanie. Wtedy jest
zdecydowanie ciekawie. No cóż, mam nadzieję, że moje przeczucie mnie nie
zawiedzie…
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 180
Data premiery: 10 września 2018
Wydawnictwo: Waneko
To najlepsza adataptacja filmu Mamoru Hosody, jaką dostaliśmy na polskim rynku. Oprócz tego mamy jeszcze: Summer Wars, Dziewczynę skaczącą przez czas i Wilcze dzieci. Dziecię bestii broni się zarówno pod względem rysunków, jak i przedstawienia historii na nowo. Chociaż znam oryginalny film, mangę wciaż się znakomicie mi się czyta. Inne mangowe adaptacje są zwyczajnie miałkie i bez wyrazu. Straszą kreską i brakiem pomysłu na przedstawienie tego, co już widziało się w filmach. Ta manga broni się na wszystkich płaszczyznach :).
OdpowiedzUsuńZ wymienionych przez ciebie tytułów, nie czytałam tylko Dziewczyny skaczącej przez czas :)
UsuńNiestety, nie mogę porównać mang do filmów, bo ich zwyczajnie nie oglądałam (kiedyś to nadrobię! :D)
Ale zgadzam się z tobą, że Dziecię Bestii jest świetną mangą, do której przyczepić się nie można ;)
Choć wolałabym, by to manga była pierwowzorem dla filmu... ;)