What Color? – to pytanie wciąż nas nurtuje. Wciąż nie
dostaliśmy konkretnych odpowiedzi, by móc zrozumieć, o co chodzi tajemniczemu
Kamuiemu. Kim jest? Czy istnieje naprawdę? Dlaczego jest nieuchwytny dla
skanerów? To tylko część pytań, które nasuwają się po lekturze dwóch pierwszych
tomików Psycho-Pass. Lecz teraz jesteśmy już na półmetku, więc sytuacja powinna
się zacząć wyjaśniać. Przynajmniej miałam taką cichą nadzieję, kiedy siadałam
do lektury. Choć znając ten tytuł… podświadomie czułam, że część wątków pewnie
się skomplikuje. Byłoby zbyt pięknie, gdybyśmy mieli wszystko podane na tacy…
Inspektor Tsunemori jest o krok od schwytania Kamuiego. Trop
prowadzi do ośrodka testowania dronów. Choć to miejsce było już sprawdzane
przez drony, nieuchwytny dla skanerów Kamui, wciąż może się tam ukrywać…
A może to tylko kolejna pułapka?
W tym samym czasie Inspektor Shimotsuki idzie do dyrektor
Kasei. Chce dowiedzieć się, jakie konsekwencje poniesie nieodpowiedzialna
starsza koleżanka… wciąż sądzi, że jej zachowanie stanowi zagrożenie dla Biura
Bezpieczeństwa.
Czy obawy młodziutkiej pani Inspektor, są słuszne?
Co planuje Kamui?
Z jakim niebezpieczeństwem będzie musiała zmierzyć się
Tsunemori?
I jak to na nią wpłynie?
W świecie zdominowanym przez technologię, to właśnie ona
może być największym zagrożeniem. Psycho-Pass w genialny sposób nam to
pokazuje. To, co wydarzyło się w tym tomiku, sposób, jakim posłużył się Kamui,
był genialny w swojej prostocie. No cóż, konsekwencje jego działań może nie są
już tak kolorowe, ale jak trzeba działać skutecznie, trzeba wybrać mniejsze
zło… choć nie każdemu może się to podobać. Manga od pierwszej serii naruszała
granice moralności i w tej kwestii nic się nie zmieniło. Dzięki czemu jesteśmy
zmuszeni do pewnych przemyśleń (przynajmniej ja tak to odbieram).
"Nawet w takiej opresji pięknieje. Właśnie dlatego, chcę ją pokryć czernią."
Egzekutorzy to psy gończe na posyłki inspektorów. Nie można
się z nimi spoufalać, bo można pod ich wpływem zmętnieć. Mają za zadanie
wykonywać najgorszą robotę, by chronić osoby o przejrzystym psycho-passie. A co
jeśli mają swoje ukryte cele? Nikt nie zastanawia się nad tym, jaką mają
motywację do pracy. Przecież to utajeni kryminaliści, którzy dostali drugą
szansę na w miarę normalne życie (nie mówimy tu o przypadku Ginozy, czy też
Kougamiego). Jakimi kryteriami kieruje się Biuro Bezpieczeństwa, wybierając
kolejnych podwładnych? Czy ich stabilność psychiczna i powody, przez które
zgadzają się na taką fuchę, są w jakikolwiek sposób sprawdzane?
W tym tomiku uwidacznia nam się kolejny watek, który do tej
pory był zepchnięty/zasłonięty przez Kamuiego. Choć pewne poszlaki/podejrzenia
mogliśmy mieć już wcześniej. Już na pierwszy rzut oka, wiemy, że kolejne
kłopoty wiszą w powietrzu. Znamy cel, pozostaje nam tylko przyglądać się, jak
zostanie to rozegrane. Akane jest trudnym przeciwnikiem i łatwo się nie podda,
ale wszystko może jeszcze się zdarzyć…
Akcja wciąż nabiera rozpędu, choć już w tym momencie można
powiedzieć, że lecimy z górki na pazurki. Lecz to nam pozwala szybko dotrzeć do
powiązań Kamuiego z Biurem. I nie powiem, ale to jeden z tych momentów, na
który sami byśmy nie wpadli. Dużym plusem jest tu nawiązanie do pierwszej serii
i to, w jaki sposób jest przemyślany ten wątek. Niestety, szeregi Biura
Bezpieczeństwa zostają przerzedzone i powoli zaczyna brakować pracowników. Pojawiają
się także delikatne momenty wytchnienia, w których możemy zaobserwować, że
część podwładnych Akane jest ze sobą bardzo zżyta. Lecz nie wpływa to na moje
postrzeganie części postaci. Wciąż nie lubię panny Shimotsuki (jej się chyba
nie da polubić), a także pana Tougane. Oboje idealnie pasowaliby do siebie. Mam
nadzieję, że niedługo, choć jedno z nich zniknie…
Ostatnie strony tego tomiku, nie pozostawiają nam złudzeń… zabawa
dopiero się zaczyna. Więc nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się do
czytania kolejnej części!
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 178
Data premiery: 23 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Waneko
Mój mąż lubi tego typu historie...niestety bardziej woli je oglądać niż czytać.
OdpowiedzUsuńCześć, przypadkiem znalałzem twoje komenty na innym blogu to zaglądam.
OdpowiedzUsuńMoja dziewczyna (Fejwsi) uwielbia serie Psycho Pass i nawet robiłą od lat makiety z figurkami z tego. Plus widze że kontent na youtubie tez dobry masz to suba daje. Ciesze się że są takie dobre blogi mangowo-książkowe - to zawsze daje mi troche czegoś dobrego do poczytania podczas pracy w biurze.
Dziękuje za świetną recke
Krzysiek
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńTylko Szczere słowa ;3
UsuńJa akurat bardziej siedzę w Modelach do sklejania i Figurkach bo mangi i książki to już w 3 rzędy układam na regale i brak miejsca na więcej... ;__;
Znam ten ból... u mnie miejsca też już brakuje :(
UsuńModele do sklejania to nie moja bajka, mam dwie lewe ręce do takich rzeczy xD
Ale podziwiam za umiejętności i cierpliwość :D
Akurat te produkowane przez Bandai to składa się jak LEGO, rozdawałem je dla ludzi (obojga płci i każdego wieku) którzy nigdy nawet figurki w ręku nie trzymali i byli wstanie je złożyć
UsuńTo możliwe, że dałabym radę :D
UsuńOczywiście!
UsuńTutaj akurat jest paczka która sprezentowałem dla Chirose
https://www.youtube.com/watch?v=57WxRdDwW1k
Plus jak poszukasz "Ranalcus paczka" to znajdziesz mas zdjęc, filmów, postów z paczek prezentowych które robie. Ale teraz lekko przystopowałem bo odkładam $$$ aby zamieszkac razem z dziewczyną ale zawsze coś mogę podesłać za kilka miesięcy jeśli wciąż będziemy sie znać ;3
Cudowna paczka <3
UsuńAle powiem szczerze, że ilość części, w tych modelach do składania, przeraża mnie :D
Czytelne instrukcje, plus nowsze maja je po ANGIELSKU
UsuńInstrukcja to podstawa :D
UsuńTrochę mi zajmie, zanim obejrzę wszystkie paczki, ale są genialne :D