Zabierając się do tej lektury miałam mieszane uczucia.
Czytałam wiele opinii na jej temat, tych pozytywnych i tych negatywnych. Z
jednej strony podobał mi się fakt, że przypomnę sobie serial z dzieciństwa
„Czarodziejki”. Ale budziło to we mnie pewne obawy, czy aby nie będzie to
książka napisana na podstawie serialu. A jak jest naprawdę?
Katy jest zwykłą nastolatką, przynajmniej tak sądzi. Wraz z
przyjaciółmi Chrisem i Wyatt’em spędza mnóstwo czasu. Ale czym bliżej
piętnastych urodzin dziewczyny, tym więcej nastolatka ukradkiem się dowiaduje,
podsłuchując rozmowy kuzynek. Mimo, że nic z tego nie rozumie, czuje, że w tym
wszystkim chodzi o nią. Gdyby tylko znała prawdę z przed czternastu lat, która
tak dobrze ukrywały przed nią jej kuzynki. Po co te wszystkie kłamstwa i jak
poradzi sobie Katy z prawdą? Co stanie na jej drodze i jakie przeszkody wraz z
przyjaciółmi będzie musiała pokonać?
Bardzo dobrze pamiętam serial „Czarodziejki”. Wielokrotnie
go oglądałam i śledziłam losy trzech sióstr. Ich walka z demonami była
emocjonując, a same dary które posiadały, były dla mnie marzeniem, jako małej
dziewczynki. A tak, miałam bujną wyobraźnię. Z czasem ta fascynacja minęła, ale
miło wspominam tamte czasy. Gdy przeczytałam recenzję, tej książki motyw
przypomnienia sobie dzieciństwa był bardzo kuszący. Ale zaczynając czytanie
motyw „Czarodziejek” skutecznie mnie odstraszał. Było to dla mnie
przereklamowane. Mimo trudnych początków, jednak coś mnie urzekło w tej
historii.
Pomijając fakt, że podobieństwo do serialu „Czarodziejki”
jest bardzo duże, autorka miała świetny pomysł, na dobrą książkę. Ale niestety
postacie, a mianowicie trzy siostry, nazywają się identycznie jak te w serialu.
Co chyba nie było najlepszym posunięciem. Nie wiem czym kierowała się autorka,
ale jak już kierowała się motywem serialu to uważam, że powinna zostać przy
pierwowzorze jeśli chodzi o trzy siostry. Kolejną sprawą są prawa autorskie,
twórców serialu. Muszę zaznaczyć, że nie znam się na prawach autorskich, ale
dla mnie jest tutaj coś nie tak. Ale wszystko możliwe, ze takie sytuacje są
dozwolone. Samo podobieństwo do serialu bardzo rzucało mi się w oczy i
bynajmniej dla mnie było bardzo irytujące. Jednak wolałabym, aby książka nie
była tak mocno związana z serialem.
Ale przejdźmy do dalszej części książki tej już bardziej
pozytywnej. Na całe szczęście, czym w głąb lektury, tym co raz bardziej książka
zaczyna intrygować. Po kiepskim początku, zostałam wciągnięta w bardzo
fascynujący świat, który już do samego końca trzymał w napięciu i nie zdradzał
swoich tajemnic. Co do samych bohaterów, nie było wielu szans im się przyjrzeć.
Najwięcej jest wiadomo na temat Katy, opis reszty postaci składa się do samego
wyglądu, cechy charakteru są za mało opisane. I tylko w niektórych momentach
można się domyślać kto dysponuje jakim charakterem. Ale pozostają to tylko
domysły. Najbardziej do gustu przypadł mi sam tytułowy Łowca i zadziorna Katy.
Mimo braku doświadczenia w walce starała się nie okazywać strachu i walczyć do
końca.
Same sceny walk zostały spłycone, nie ma tu walk rozpisanych
na kilku kartkach, wręcz jest to parę zdań czasami strona. Brakowało mi
większego rozbudowania akcji, całość była przyspieszona i nie dostarczała
czytelnikowi zbyt wielu informacji. Warto wspomnieć, że jest to debiut autorki.
Moim zdaniem, gdyby autorka odeszła od pierwotnego wzoru i porzuciła motyw
serialu, książka byłaby naprawdę świetna. Autorka ma naprawdę duży potencjał i
wyobraźnię. Czas pokaże czym nas jeszcze zaskoczy. Mimo wszystko czekam na
drugi tom książki. I trzymam kciuki za autorkę.
Muszę jeszcze wspomnieć, że w tym wszystkim czegoś mi
brakowało. Czułam po prostu niedosyt. Czegoś było za mało. Czego? Właśnie nie
mogę tego sprecyzować. Może to te zakończenie, które pozostawiło po sobie tylko
zdziwienie i nic nie wniosło ciekawego. A może to po prostu chęć na poznanie
dalszych losów dziewczyny i jej przyjaciół. Nie wiem. Z czasem się to okaże.
Agnieszka Michalska zaczęła swoją przygodę pisarską w wieku
trzynastu lat. W tedy zrodził się pomysł na „Łowcę demonów”. Niestety, jej
zapiski trafiły do szuflady i dopiero po kilku latach znowu do nich wróciła.
Dzięki temu zadebiutowała w lipcu 2013 roku. Pochodzi z Czempina i ma zaledwie
dziewiętnaście lat. Pisarstwo jest jej powołaniem, a wydanie książki było
wielkim marzeniem, które udało się spełnić.
Moja ocena: 5/10
Liczba stron: 200
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Początki zazwyczaj są trudne, autorka ma czas by się rozwinąć, a Ty jak widzę dostrzegasz w niej potencjał :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie skreślam debiutujących autorów, wiem że początki są trudne i z czasem na pewno będzie lepiej ;)
UsuńDziękuję za szczerą opinię i mam nadzieję, że nie zawiodę przy "Istotach Mroku" - na marginesie nie kontynuacji, tylko nowej serii i jak tutaj piszesz, porzucam motyw serialu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Agnieszka
https://www.facebook.com/A.K.Michalska
Byłam przekonana, że będzie to kontynuacja ;) Ale miło słyszeć, że jest to całkiem nowa seria, której już się ie mogę doczekać ;)
UsuńPozdrawiam
I tak przy okazji fp śledzę od bardzo dawna :)
Posłuchałam się rady czytelników i postanowiłam, że razem ze zmianą wydawnictwa zmienię także nieco treść i zacznę nową serię składającą się na pięć tomów :) Mam nadzieję, że się spodoba, a fragmenty można już przeczytać na mojej stronie. Zapewne widoczne są już zmiany ;)
UsuńPrzyznam szczerze, że wiem o fragmentach, ale ich nie czytałam. Nigdy nie czytam fragmentów, wolę poczekać na całą książkę ;)
UsuńA ja z chęcią przeczytam tą lekturę, myślę że, aż tak bardzo się nie zawiodę ;3
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę miłej lektury ;) I mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
UsuńKiesyś, może po nią sięgnę, jak na razie wolę nie próbować.
OdpowiedzUsuńCzemu? Może akurat Ci się spodoba.. Zawsze warto spróbować ;)
Usuń