„Szukając szczęścia” to już drugie moje spotkanie z
twórczością Anety Krasińskiej. Niecały rok temu, miałam okazje zapoznać się z
jej debiutancką powieścią „Finezją uczuć” (recenzja tutaj), która miło mnie
zaskoczyła. Dlatego, kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania tej powieści,
nie wahałam się ani chwili. Nawet po raz kolejny nie czytałam opisu, aby nie
wiedzieć, czego mogę się po niej spodziewać. I ten tytuł „Szukając szczęścia”,
kto z nas nie chce odnaleźć swojego „szczęścia”? Może i gotowej recepty na to
nie ma, ale warto się od czasu do czasu nad tym zastanowić. A wtedy może się
okazać, że szczęście mamy na wyciągnięcie ręki.
Malwina nigdy nie spodziewała się, że w dniu narodzin
córeczki, cały jej świat legnie w gruzach. Zespół Pierre’a Robina, brzmiał jak
wyrok. Pozostawiona sama sobie, stara się, aby jej życie mimo wielu problemów,
było normalne. Codziennie na nowo odbudowuje swoje życie, walczy i stara się
nie poddawać. Walczy o lepsze jutro, dla siebie i dla córki, która potrzebuje
dużo miłości, a przez tak wiele osób została odtrącona, nawet przez własnego
ojca…
Czy Malwina znajdzie w sobie siłę?
Czy mimo wszystko znajdzie swoją receptę na szczęście?
Kiedy okazuje się, że za dziewięć miesięcy, powitamy na
świecie nowego członka rodziny, nikt nie myśli o tym, a co jeśli dziecko będzie
chore. Nikt nawet nie dopuszcza do siebie takiej myśli, tym bardziej że przez
cały okres ciąży, nikt nawet o tym nie wspomina. Tym bardziej, jeśli przez cały
okres ciąży, żaden lekarz nic nie podejrzewa. Szczęście zamienia się w strach i
walkę o życie ukochanego maleństwa. A w głowie pozostaje tylko jedno pytanie –
dlaczego?
Zespół Pierre'a Robina to rzadki zespół wad wrodzonych,
dotyczący przede wszystkim twarzoczaszki. Objawy charakteryzujące zespół to
niedorozwój żuchwy, cofnięcie bródki ku tyłowi, mały lub olbrzymi język,
zapadanie się języka ku tyłowi, częściowy rozszczep podniebienia wtórnego lub
rzadko pierwotnego – który często współistnieje z zespołem, niedorozwój ucha
zewnętrznego.
„Niedopowiedzenia niszczą każdy związek – odezwała się
Malwina. – Też coś o tym wiem. Czasem lepiej, żeby bolało, ale chociaż masz
świadomość sytuacji.”
Malwina miała idealne życie. Kochający mąż, dom, praca, a
wkrótce na świat miało przyjść upragnione dziecko. Sielankę przerwała choroba
córki. Od tej pory musiała radzić sobie sama i tylko jej ojciec był dla niej
wsparciem. Wszyscy inni zaczęli się od niej oddalać. Stała się silna, choć w
siebie nie wierzyła. Nie bała się szukać pomocy ani rozmawiać z innymi. Jak
postanowiła, tak musiało być, duma nie pozwalała jej na ustępstwa. Każdy jej
dzień to walka z przeciwnościami. Samotna matka bez pracy, nie ma łatwo w
życiu, tym bardziej że dziecko wymaga całodobowej opieki. A każda nowa
czynność, której jej córeczka się nauczyła, to ogromna radość, dzięki temu
nabierała nowej siły do walki.
„- Przejmujesz się tym? – Patrzyła na niego, próbując
zrozumieć jego problem.
- Tak, bo kiedy najbardziej mi na tym zależy, to wszystko
się sypie. – Mówiąc to, patrzył przed siebie."
„Szukając szczęścia” to pozycja, na jeden wieczór, od której
nie mogłam się oderwać. Autorka przedstawiła całą historię w bardzo ciekawy
sposób. Każdy rozdział to kolejny rok życia głównej bohaterki. Poznajemy
najważniejsze wydarzenia, które wydarzyły się w jej życiu. Niestety, czasami
brakowało mi w tym więcej szczegółów, przez co czułam niedosyt. Kolejną rzeczą,
do której mogę się przyczepić to samo zakończenie, dla mnie jest zupełnie
bajkowe. Mimo wszystko myślałam, że to zakończy się jakoś inaczej. Powieść
zawiera w sobie wiele emocji, pragnień i niespełnionych marzeń. Pokazuje jak
bliscy ludzie, mogą być podli, jak potrafią wbić nóż w plecy, kiedy ich
najbardziej potrzebujemy. Jak to mówią „umiesz liczyć – licz na siebie”.
Porównując obie powieści autorki, widać, jaki ogromny postęp
zrobiła w swoich umiejętnościach. Jest wielka różnica, którą od razu widać.
Bardziej skupiła się na szczegółach i dopracowaniu wszystkich elementów.
Świetnie wykreowała swoich bohaterów, już nie wspominając o tym, jak zbudowała
napięcie i rozbudzała ciekawość czytelnika. Jestem ciekawa, co zaprezentuje nam
w swojej kolejnej książce. Jeżeli znów będzie tak pracować nad swoim warsztatem
pisarskim, myślę, że to będzie genialna powieść. W szczególności, że autorka
lubi poruszać trudne tematy. Najpierw miłość księdza do kobiety, teraz ciężka
choroba. Oby tak dalej, a jeszcze nie raz usłyszymy o Anecie Krasińskiej.
Trzymam za to kciuki.
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 240
Data premiery: grudzień 2015
Wydawnictwo: Novae Res
Ciekawy wątek tej książki.
OdpowiedzUsuńTak, bardzo ciekawy :)
UsuńOceniłam odrobinę wyżej, ale zgadzam się, że autorka zrobiła duży postęp :) Czyta się jednym tchem, aż trudno się oderwać :) Świetna powieść :) Również jestem ciekawa kolejnych książek A. Krasińskiej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy identyczne zdanie :)
UsuńNic więcej dodawać nie trzeba :)