Po dosyć zaskakującym dla mnie trzecim tomiku „Soul Eater”,
przyszedł czas na kolejną część. Jak już wspominałam w poprzedniej recenzji,
bohaterowie zaczęli się rozwijać, a całość stała się zdecydowanie bardziej
przyjemna w odbiorze. Teraz trzeba było sprawdzić, czy to był tylko chwilowy
postęp, a może faktycznie coś się zmieniło na stałe… wiecie, z mangami to
różnie bywa. Czasami jest lepiej, czasami gorzej i trudno przewidzieć, czy
faktycznie jakieś zmiany zostaną z nami na dłużej. Dlatego, zanim sięgnęłam po
tomik numer cztery, musiałam najpierw uporać się z obawami, które kiełkowały w
mojej głowie. Czy faktycznie miałam podstawy, by towarzyszyły mi lęki przed
lekturą?
Na polecenie Medusy z więzienia wiedźm, ma zostać uwolniony
Magicznooki. Nowa pomocnica (z przymusu), robi wszystko, by nie dać się złapać
wiedźmom, uwolnić więźnia i przy okazji nie zginąć z rąk Medusy… Czy jej się to
uda?
Tymczasem, Soul i Maka, próbują zdobyć większą siłę. Choć
chłopak jest przeciwny temu pomysłowi, Maka wciąż obstaje przy swoim… niestety,
ich próba kończy się niepowodzeniem! A między nimi wybucha cicha wojna. Czy to
wpłynie na ich dopasowanie, a tym samym na Rezonans Dusz?
Co jeszcze wydarzy się w Zawodówce Śmierci?
Z tomiku na tomik „Soul Eater” coraz bardziej zdobywa moje
czytelnicze serce. Cała fabuła zaczyna się zagęszczać, akcja się rozkręca,
pojawiają się nowe pytania, które chwilowo pozostają bez odpowiedzi. Dla
rozluźnienia są także bardziej zabawne momenty, które mają całość zrównoważyć i
na ten moment nie mogę się do tego przyczepić. No może troszeczkę, bo mogłoby
być ich ciut mniej humoru, zdecydowanie wolę więcej powagi (taki snob ze mnie).
Ale jestem w stanie przymknąć na to oko, przecież nie można żyć w ciągłym
stresie – czasami również trzeba się pośmiać. No cóż, jest dobrze, nawet bardzo
dobrze, a tego nie spodziewałam się po lekturze pierwszego tomiku.
Medusa, wiedźma, która z jakiegoś dziwnego powodu
eksperymentuje na uczniach Zawodówki Śmierci. Jest żądna władzy, już nie mówiąc
o tym, jak dobrą jest aktorką. Udaje cudowną pielęgniarkę, która troszczy się o
swoich pacjentów. Ukrywa swoje wiedźmie moce i nikt ze szkoły nie jest w stanie
zauważyć jej prawdziwych intencji. Przecież, mimo wszystko stąpa po cienkim
lodzie, obraca się wśród tylu władających, i bardzo łatwo może popełnić błąd… w
końcu jest to terytorium wroga, który w mgnieniu oka może zakończyć jej żywot.
Choć jej celem jest stworzenie potężnego boga-demona, nie do końca jest
wiadomo, po co chce to zrobić. Pozostaje zbyt wiele niejasności w tej kwestii,
zniszczenie Zawodówki Śmierci, to zbyt błahy cel… za tym musi kryć się coś
większego!
Relacje bohaterów, przynajmniej w przypadku Soula i Maki,
zaczynają się komplikować. Przez co zrobiło mi się ich szkoda, byli niezłym
teamem, a teraz może ulec to kompletnej rewolucji. Maka oszalała i zastanawiam
się, kiedy zdoła się opamiętać… no cóż, nie wygląda to dobrze. Dobrze, że mimo
różnic, które są między tymi trzema zespołami, których losy tak uważnie
śledzimy, jest coraz lepiej. Jestem ciekawa, jak bardzo będą w stanie
rozbudować relacje, które między nimi panują i czy kiedyś nie przybiorą
nieoczekiwanej formy, w której będzie się tylko liczyło, kto jest lepszy.
Jeszcze wszystko przed nami!
Ostatnie strony tego tomiku powodują, że czytelnik dostaje
ogromnego bólu głowy od myślenia. Nawał pytań, które się pojawiają, jest
olbrzymi. Robi się interesująco i z całą pewnością w tym wszystkim jest więcej
tajemnic do odkrycia. Mam nadzieję, że w tym przypadku się nie mylę, ale
patrząc na to, że „Soul Eater” ma dwadzieścia pięć części, podejrzewam, że
jednak mam rację… może lepiej nie będę zaglądać w żadne recenzje i spoilery,
żeby pożyć w słodkiej naiwności. Niewiedza jest czasem zbawienna.
Podsumowując ten tomik, z całą pewnością mogę stwierdzić, że
dostarcza on wielu emocji. Przedstawione są świetne sceny walk, z silnymi
przeciwnikami. Rysunki są genialne, idealnie odwzorowują to, co się dzieje na
stronach tej części – akcja, dynamika, powaga i emocje bohaterów. Do kompletu
mamy wplecioną sporą dawkę humoru. Czy można chcieć czegoś więcej?
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 208
Data premiery: 13 czerwca 2013
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.