marca 11, 2018

Yusuke Maruta & One - One-Punch Man t.3 - Plotki

Po zabawnej końcówce poprzedniego tomiku „One-Punch Man”, miałam wielką ochotę pochłonąć następną część. Tym razem spodziewałam się, że następne rozdziały mogą być tymi zabawnymi, a reszta zejdzie na dalszy plan, lecz mimo wszystko, nie starałam się nawet na to nie nastawiać, by później nie czuć rozczarowania. Nie ma nic gorszego, jak wmówić sobie, że będzie tak, a nie inaczej, a później zgrzytać zębami z nerwów, bo rzeczywistość okazała się inna. Dlatego, porzuciłam pomysł sięgnięcia po trzecią odsłonę Saitamy, aby moje emocje mogły się uspokoić. Jak myślicie, moja decyzja była słuszna?

Genos i Saitama podchodzą do egzaminu zawodowego na superbohatera. Jak można było się spodziewać, wyniki z części praktycznej, wprowadzają wszystkich w osłupienie, ale… jest też także część teoretyczna. Czy ona również poszła im tak śpiewająco?
Sam egzamin to nie wszystko! Nawet jeśli zostanie zaliczony, trzeba będzie się piąć w tabelkach i przeskakiwać rankingi! A to zadanie jest już trudniejsze, bo nikt nie traktuje poważnie nieznanych, nowych superbohaterów. Na pozycję i rozgłos trzeba sobie zapracować. Tylko jak, kiedy wszędzie pojawia się tyle bohaterów, którzy tylko przeszkadzają?
Kolejny etap życia bohatera, czas zacząć!


Tak jak myślałam, miałam rację. Ten tomik odbiega daleko od heroicznych walk. Jest śmiesznie, Saitama dużo panikuje, Genos męczy go o trening, a nasz Heros nie za bardzo wie, co ma z nim zrobić. Przecież do mistrza mu daleko, a poważne gadki nie są w jego stylu. Pojawia się także stary przeciwnik „Naddźwiękowy Sonic”, który chce kolejnego starcia, a nawet krótki sparing między Saitamą, a Genosem. Poznajemy kilku superbohaterów, którzy posiadają już jakąś rangę i są tymi bardziej znanymi twarzami, tylko w tym wszystkim czuć komedię. Nie ma nic poważnego, co by zwróciło bardziej moją uwagę. Od taki luźny tomik, który zapewnia wiele rozrywki.

Stowarzyszenie Superbohaterów, nie tylko zrzesza osoby, które chcą na poważnie zajmować się obroną miast i ludności, ale także prowadzi rankingi, w których to bohaterowie muszą zbierać punkty, by awansować wyżej. Jednak szybko punktacja jest weryfikowana podczas zwykłej walki z pojawiającymi się potworami. Otóż klasyfikacja nie zawsze oddaje prawdziwe umiejętności każdej osoby. Często bywa tak, że mimo wysokiej rangi, bohater nie daje rady pokonać przeciwnika, a ten z niską rangą o raz-dwa załatwia ten problem. To po co ten ranking, skoro słabo odzwierciedla się w rzeczywistości? Kolejnym jego minusem jest to, że bardzo szybko można wylecieć ze Stowarzyszenia, przynajmniej na początku, kiedy ma się najniższą rangę, wystarczy tylko tydzień bez żadnych heroicznych wyczynów i trzeba zaczynać wszystko od nowa.

No tak, tym razem znów się pośmiałam, choć starałam się opanować, bo miejsce, w którym czytałam mangę, wymagało ode mnie, bym nie zwracała na siebie uwagi. Ledwo mi się to udało… czytanie w miejscach publicznych lub tam, gdzie jesteśmy z jakąś grupą ludzi, to nie najlepszy pomysł. Choć, gdybym nie wpadła na tak genialny pomysł, to zdecydowanie bym się zanudziła, ewentualne usnęłabym na siedząco. „One-Punch Man” to idealny tytuł na zabicie dłużącego się czasu, bo nie tylko dostarcza nam uśmiechu, lecz także, przynajmniej w przypadku tego tomiku, pokazuje kilka ładnie narysowanych walk które, mimo że kończą się w przewidywalny sposób, dodają trochę akcji do całości i jakoś się to toczy do przodu.

Saitama też ma kilka swoich błyskotliwych momentów, którymi potrafi zaskoczyć czytelnika. Przecież nikt się po nim niczego nie spodziewa, skoro tak bardzo jasno wyraża się wobec pomysłu nauki Genosa. Intelektem to on nie grzeszy i nawet nie stara się tego maskować. To prosty chłopak, który jest trudny w obyciu, a jego cele cały czas się dopiero kształtują. Teraz chce być rozpoznawalny, a co stanie się, kiedy osiągnie ten cel. Czy znów się wypali? Ciężko przewidzieć, jaki kierunek obierze ten tytuł, przynajmniej ja tego nie wiem. Zapewne bym wiedziała, gdyby chociaż zerknęła na animowaną wersję, ale nie będę sobie psuć zabawy. Przynajmniej jeszcze nie teraz…



Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 208
Data premiery: 31 maja 2016
Wydawnictwo: J.P.Fantastica


    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger