lutego 25, 2018

Atsushi Ohkubo - Soul Eater t.2

Nadszedł czas na kontynuację swojej przygody z nowymi tytułami, które trafiły w moje ręce. Dzisiaj weźmiemy pod lupę drugi tomik „Soul Eater”, do którego niestety miałam mieszane uczucia. Drobne minusy pierwszej części, nie wpłynęły pozytywnie na mój zapał do czytania, ale to było tylko słabe wprowadzenie, które mimo małej goryczki trzeba przełknąć i iść dalej. Nie jestem zwolennikiem oceniania z góry danego tytułu, dlatego mimo wszelkich obiekcji, zawsze kontynuuję swoją przygodę i rzadko się zdarza, że rezygnuję z jakiejś lektury, dlatego tym razem również nie zamierzałam się poddać. Czy tym razem Soul Eater jest inaczej przeze mnie postrzegany?

Zajęcia dodatkowe wciąż trwają… Maka i Black Star muszą zmierzyć się z najpotężniejszym władającym w historii szkoły! Zadanie trudne, wręcz śmiertelnie niebezpieczne, lecz dyrektor jest nieugięty i ze spokojem obserwuje poczynania swoich uczniów…
Death the Kid obserwując ze swoim ojcem Make i Black Stara, postanawia wkroczyć do akcji i im pomóc, a raczej samemu pozbyć się problemu… każe również dopisać ojcu swoje imię do listy uczniów Zawodówki Śmierci! Czy tym razem jego fobia pozwoli mu spokojnie dotrzeć na miejsce?


Ten tomik sprawia wrażenia bardziej poukładanego. Nawet wydaje mi się, że jest bardziej wywarzony, dostarcza nam kolejnych informacji na temat świata zawartego w mandze. Takie małe, drobne szczegóły na temat władających i ich broni, ale mają one ogromne znaczenie dla dalszej fabuły i mam nadzieję, że gdzieś po drodze nie zostanę zapomniane… no cóż, dość często tak bywa, że pewne zasady bywają naginane, a to już nie jest fajne, ale tym będziemy martwić się później. Na ten moment, jestem zdecydowanie zadowolona z lektury, choć nie mogę stwierdzić, że to etap, w którym zacznę pochłaniać kolejne tomiki jak szalona. Nie, to jeszcze nie jest to. Jestem zwyczajnie zaintrygowana i będę spokojnie obserwować, co z tego wyniknie.

Death the Kid, syn Śmierci, który dzięki swojemu statusowi nie musi nawet uczęszczać do szkoły, ale to nie jedyny przywilej, który posiada dzięki ojcu. Nawet bez nauki, jest o wiele lepszym władającym i inni uczniowie się przy nim chowają. Jego umiejętności robią wrażenie na innych osobach, które są zwyczajnie nieświadome jego pozycji lub z góry go oceniają na zwykłego dzieciaka, różniącego się tylko tym, że ma potężnego ojca… jednak krew płynąca w jego żyłach zobowiązuje, w końcu jest synem Śmierci i tego właśnie się od niego oczekuje, że jest lepszy od innych. Tylko ta symetria jest jego słabym punktem i kiedyś może go zgubić…

No dobra, tym razem Kid zrobił na mnie wrażenie. Ten chłopak ma moc, wie jak ją wykorzystać i robi to bez mrugnięcia oka. Zdecydowanie go polubiłam i wiem, że może być ciekawą postacią w dalszych częściach. Zastanawiam się tylko, czy w kwestii jego fobie, coś się kiedyś zmieni, bo delikatnie psuje jego „wszech władczy” obraz. Maka i Soul również pokazali, że są bardzo zgranym duetem i mają wiele asów w rękawie, choć Soul to i tak taki mały błazen, a mimo wszystko ma więcej ogłady niż Black Star… ten to jest niemożliwy. Jego ego, kiedyś go zgniecie. Wkurzający typek, robiący za tło (przynajmniej na ten moment, może to się jeszcze zmieni). Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie on irytuje…

Największym atutem tej mangi jest szata graficzna i oprawa. Wciąż nie mogę się na nią napatrzeć. I szczerze mówiąc, jest to jedna z tych lepszych kresek, jaką do tej pory widziałam i jakie można znaleźć w mangach. Urzekł mnie ten styl i choćby dla niego będę kontynuować swoją przygodę z tym tytułem. Choć moja wrodzona ciekawość, nie pozwala mi, abym odpuściła, bo pojawiły się pierwsze komplikacje, które zwiastują kłopoty, a sami rozumiecie, że w takim momencie byłby czymś niedorzecznym przerwać tę zabawę. Specyficznego humor zawarty w mandze, który nie każdemu odpowiada, jest czymś, co zdecydowanie mnie tylko nakręca. Czasem tylko muszę przymknąć oko na elementy ecchi, które nie należą do moich ulubionych. Choć tym razem, zdecydowanie było ich mniej niż w pierwszym tomiku. No cóż, Japończycy mają inne poczucie humoru i czasem trzeba się do nich dostosować.



Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 196
Data premiery: 12 lutego 2013
Wydawnictwo: J.P.Fantastica 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger