maja 03, 2019

Cathy Cassidy - Wiśniowe serce



Wiosna pełną parą, więc mamy również wysyp nowości na rynku wydawniczym. Tym razem w moje łapki trafiła książka o słodziutkim tytule – Wiśniowe serce. Akurat miałam chęć na coś lekkiego, a patrząc na wiek głównej bohaterki, spodziewałam się, że nie będzie to wymagająca pozycja. Czasami trzeba oderwać się od rzeczywistości i po prostu dobrze bawić. Dlatego, w takich momentach sięgam głównie po młodzieżówki, owszem, nie zawsze ten wybór jest trafny, bo zdarzają się różne „buble”, ale w przypadku tej lektury nie miałam żadnych obaw. Może dlatego, że wiśnie są mi bardzo bliskie… od dziecka mam ksywkę „wiśnia”, więc ciężko jest mi się im oprzeć, choć zamiast słodyczy posiadają w sobie dużo kwasu!

Trzynastoletnią Cherry czekają wielkie zmiany – jej ociec się zakochał i zamierza przeprowadzić się do swojej dziewczyny. Cherry od zawsze marzyła, by mieć matkę, ale nie spodziewała się, że w komplecie dostanie cztery siostry…
Nowe miejsce to nowy start…
Ojciec wraz z córką stają się częścią zwariowanej rodziny Tanberry. Nie ma czasu na rozterki, kiedy na horyzoncie pojawiają się pierwsze problemy, a nawet i miłość!
W tym wielkim domu na szczycie nadmorskiego klifu, w turystycznej miejscowości, jest także chłopak, ale on należy do jednej z przybranej sióstr…
Kiedy wszystko w domu kręci się wokół Honey i nowego rodzinnego biznesu, Cherry stara się panować nad uczuciami i trzymać z daleka od Shaya…
Czy pozostanie lojalna wobec kapryśnej Honey, a może pójdzie za głosem serce i wbrew rozumowi, wybierze Shaya?


Miałam rację! Wiśniowe serce to lekka i całkiem przyjemna lektura, którą chłonie się w ekspresowym tempie. Czasami dobrze tak poczytać o problemach trzynastolatek i zapomnieć o swoich… No właśnie, wiek bohaterów to chyba było jedyne, co w tym wszystkim mi przeszkadzało. Gdyby byli tak ze dwa lata starsi, byłoby wręcz idealnie. No cóż, nie będę się czepiać, bo to tylko taki mały niuansik (a ja jestem stara i jak to mówią – zapomniał wół, jak cielęciem był), który całkowicie nie wpływa na odbiór historii. A jak dobrze pamiętamy lub też nie, mając te naście lat, problemy takie jak pierwsza miłość są ogromne niczym głazy (chciałabym mieć takie zmartwienia), co powoduje zabawne komplikacje…

Cherry to zwykła nastolatka, której jedyną wadą jest wybujała wyobraźnia… niby nie ma w tym nic złego, ale dziewczyna zmyśla wiele historii i opowiada je w swoim otoczeniu. Nigdy nie należała do grona lubianych osób, dlatego stwierdziła, że lepiej ubarwić swoje życie, by czymś zainteresować potencjalne koleżanki i kolegów. Niestety, kłamstwa mają krótkie nogi, w szczególności, jeśli ich twórca zaczyna się w nich gubić… przeprowadzka miała być dla niej nowym startem – koniec z kłamstwami, ale to nie jest takie proste! Cherry nie tylko musi wybierać między przyrodnią siostrą, a jej chłopakiem, ale także zacząć panować nad sobą i przestać oszukiwać innych. Inaczej, znów może zostać wyrzutkiem…

Niby jest to zwykła młodzieżówka, ale ta historia posiada głębsze dno. Nie tylko skupiamy się na wyolbrzymionych nastoletnich problemach. Widzimy, jak główna bohaterka próbuje zaakceptować samą siebie. Autorka w świetny sposób wykreowała Cherry i mimo jej kłamstw nie jesteśmy tym zażenowani, a zwyczajnie jej współczujemy. Niestety, ale Cherry mimo młodego wieku ma mnóstwo kompleksów nie tylko z powodu swojego wyglądu, a jest w połowie japonką, ale dlatego, że inne koleżanki z jej szkoły, pastwiły się nad nią i nie akceptowały jej odmienności. To ten najsmutniejszy akcent w tej historii…

Bądźmy szczerzy, nawet mimo tego ukrytego dna, ta historia nie należy do skomplikowanych. Zdecydowanie jest dedykowana dla nastolatków, w przedziale od jedenastu do czternastu lat, co jest rzadkością na naszym rynku wydawniczym. Oczywiście, to nie znaczy, że starszy czytelnik nie znajdzie w tej książce niczego dla siebie! Na pewno, to dobry sposób, by przypomnieć sobie, jak to było za małolata i jak rozmawiać z takimi dzieciakami. Ten wiek to jedna wielka burza hormonów, czasami ciężko za tym nadążyć. A wpleciony w to wątek miłosny dokładnie to pokazuje, bo relacja między tą dwójką wzięła się dosłownie z niczego… i pokusiłabym się tutaj o stwierdzenie, że to mało wiarygodny element fabuły, ale biorąc poprawkę na szalejące hormony, jestem w stanie w to uwierzyć.

To dopiero pierwszy tom serii Bombonierki, a już zdążyliśmy zmierzyć się z masą przeróżnych problemów. Aż jestem ciekawa, w jaki sposób autorka zamierza pociągnąć to dalej… niby zostaje nam jeszcze Honey, która do uroczych dziewczynek nie należy i na pewno będzie wszystko komplikować, ale obawiam się, że kolejna część może wypaść słabo, ale tym będziemy zajmować się później!



Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 280
Data premiery: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: IUVI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.

Copyright © 2016 Recenzje Mystic , Blogger