To już drugie moje spotkanie z autorką Louise O’Neill, te
pierwsze nie należało do bardzo udanych, ale miałam nadzieję, że ty, razem
będzie lepiej. I takim sposobem w moje ręce wpadła kwietniowa nowość od
Wydawnictwa Feeria Young – Lepsza niż ja.
Liczyłam na mocną i wciągającą historię, która mną wstrząśnie, pomimo tej
cukierkowej okładki. Sami popatrzcie… ta dziewczyna na niej wygląda sztucznie!
Szkoda tylko, że mimo opisu na tylnej okładce, nie zostałam przygotowana na to,
co znalazłam w środku… Jak myślicie, jakie są moje wrażenia po lekturze?
W niedalekiej przyszłości nastąpiła katastrofa ekologiczna.
Świat został podzielony na strefy, w których władzę dzierżą mężczyźni… a
kobiety są projektowane tak, by były idealne.
Kobieta ma być posłuszna, ładna, dobra, uległa…
Imię kobiety jest zapisywane małą literą…
Do siedemnastego roku życia mieszka w szkole, w której uczy
się zasad bycia najpiękniejszą…
Tu nie ma miejsca na płacz i histerię, zresztą i tak jest to
surowo karane…
Najważniejszy jest ranking i ciągłe porównywanie z
koleżankami z klasy…
W końcu to od niego ma zależeć, czy zostaniesz towarzyszką,
czy kochanką…
Czy naprawdę chcesz tak żyć?
To jedna z tych książek, która budzi wiele emocji i
niekoniecznie są one pozytywne. Nie będę ukrywać, przeczytałam ją do połowy, a
później ostatnie pięć lub sześć rozdziałów. To nie na moje nerwy… uwierzcie mi,
że gdyby facet napisał taką powieść, byłby wyzywany od seksistowskich świń. Nie
zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że jest ona zła, ale moja wewnętrzna feministka
po prostu protestuje. To była uwłaczająca historia! Wiem, że miała taka być,
ale nie każdemu ona przypadnie do gustu, mimo że to na ten moment zwykła fikcja
literacka. I oby taki scenariusz nigdy nie miał miejsca…
„To nie moja wina, że jesteś taką zachłanną gruba babą, że musieli cię
zamknąć na kwarantannie. Wiesz, co wszyscy o tobie mówili? – wylewają się ze
mnie słowa gorące jak wymiociny. – Wszyscy cię nienawidzą, nikt cię nie lubi.
Jesteś tak obrzydliwa, że wszystkie chciałybyśmy, byś nie istniała. Chcemy,
żebyś umarła.”
frieda to z pozoru zwykła nastolatka, ucząca się w szkole „z
internatem”. Lecz rzeczywistość nie jest już taka kolorowa. Mieszka tam od
swoich czwartych urodzin, nie ma rodziców ani rodzeństwa. Została stworzona
przez naukowców, bo po katastrofie ekologicznej kobiety nie chciały rodzić już
dziewczynek, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że organizm samoistnie
zaczął odrzucać płody płci żeńskiej. Inżynierowie genetyczni projektują, coraz
to lepsze jałówki, które są prawie idealne, ale zawsze jest coś do poprawy…
frieda jest młodą i zakompleksioną dziewczyną, z problemami ze snem, nie wierzy
w swoje piękno, chciałaby wyglądać jak jej przyjaciółka isabel, która od zawsze
miała pozycję numer jeden w rankingu. Kim zostanie dziewczyna – towarzyszką,
czy kochanką?
„Jesteśmy nakręcane niczym mechaniczne lalki. Włączają lampy, wyłączają
lampy. I mija kolejny dzień.”
Nie potrafiłam czytać tej książki spokojnie, owszem historia
jest wciągająca, ale ilość uwłaczających momentów jest tak absurdalnie duża, że
musiałam, co chwile odkładać czytanie, by zwyczajnie ochłonąć. Na ten moment
żałuję, że nie zrobiłam większego rozeznania o tej pozycji, bo zwyczajnie bym
po nią nie sięgnęła. Żeby ją przeczytać w całości, trzeba mieć mocne nerwy i
spory dystans do wykreowanego świata. Zabrakło mi jednego i drugiego. Te
ostatnie pięć, czy sześć (większość jest bardzo krótka – strona lub dwie)
rozdziałów były najlepszym elementem tej historii. Czytało się to o wiele przyjemniej
niż resztę. Zakończenie dość niespodziewane, ale według mnie idealne.
Tak jak wspominałam już na początku mojej opinii, to nie
jest zła książka – jest dobra i na swój sposób genialna. A świadczą o tym
emocje, które wzbudza w czytelniku. Lecz trzeba pamiętać, że to mokry sen wielu
facetów, a dla kobiet istne piekło… Sama kreacja bohaterów idealnie obrazuje,
do czego w pewnym stopniu dążą współczesne kobiety – bycie idealną nie jest
takie proste, łatwo się w tym zatracić. Wystarczy popatrzeć na te wszystkie
wyretuszowane zdjęcia na profilach portali społecznościowych, by dojść do
wniosku, że nie ma miejsca na żadne niedociągnięcia w wyglądzie, a przyjaźń
jest czystą fikcją i bliżej jej do przedstawionej relacji między dziewczynami w
książce. Czy naprawdę tego chcemy?
Lepsza niż ja
zmusza do przemyśleń. Nie sposób przejść obojętnie wobec takiej wizji –
wystarczy porównać rzeczywistość z książką…
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 416
Data premiery: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Feeria Young
Z jednej strony książka brzmi ciekawie, ale z drugiej obawiam się, że nieszczególnie przypadłaby mi do gustu. Może jeżeli kiedyś wpadnie mi w ręce, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie, jako psychologa, ale również po prostu kobietę, że jest to książka zarezerwowana głównie dla nastolatek. Sądzę,że w okresie dojrzewania, taka lektura uczynić może więcej szkody niż pożytku. Trzeba naprawdę wielkiej odwagi, żeby wydać taką książkę. A od odwagi tylko krok do głupoty... Przyznaję, że to naprawdę wstrząsająca czytelnikiem pozycja, ale również wyjątkowo niebezpieczna. Czy robienie selfie doprowadzi do zagłady kobiety? Wszędzie wszyscy deklarują, że to niebezpieczna wizja przyszłości, a moim zdaniem to raczej wizja przeszłości, z dodatkiem technologii. Co by było gdyby... gdyby nie feminizm, gdyby nie emancypacyjny ruch kobiet... Rozczarowała mnie ta pozycja głównie zakończeniem. Nie oczekiwałam happy endu, ale morału, a tutaj nie ma morału, ani wprost, ani w przenośni. To po prostu marna wizja, która swym manipulacyjnym charakterem może zranić i skrzywdzić dojrzewającą osobę.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać ci rację - ta pozycja powinna być przeznaczona dla starszego czytelnika, który ma już ukształtowany światopogląd... niestety, autorka lubi takie kontrowersyjne tematy i książki bez morałów, ponoć ma to na celu zwrócenie uwagi na problem, co osobiście mnie nie przekonuje.
Usuń