Odwrócone to jedna
z tych powieści, która przyciągnęła mój wzrok swoją okładką. Szata graficzna
jest przepiękna i choć sam opis nie do końca mnie przekonywał, postanowiłam dać
tej książce szansę. W końcu, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Co nie zmienia faktu,
że kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się po tej lekturze spodziewać, przez
co byłam pełna obaw. Wciąż odkładałam moment, w którym mogłabym spokojnie zająć
się czytaniem, wynajdywałam sobie „ciekawsze” zajęcia, ale nie mogłam tak robić
w nieskończoność… jak się powiedziało A, to trzeba było również powiedzieć B!
Czy Odwrócone skradły moje serce?
Odwrócone dziewczyny są grzeczne, ułożone i nie zadają
pytań. Ich zadaniem jest wytwarzanie migotu… muzykę zamieniają w złoto.
Delphernia całe swoje krótkie, dwunastoletnie życie spędziła
w klasztorze. Jednak nie potrafi wytwarzać migotu, co nie raz spotkało się z
surową karą. Zamiast milczeć, pragnie śpiewać, a śpiew jest zakazany…
Kiedy w klasztorze zjawia się Mistrz, który nie zachowuje
się jak Mistrz, to jej ostatnia szansa na ucieczkę… bez słowa sprzeciwu podąża,
zanim ku wolności, którą miał jej dać świat poza murami kamiennego więzienia.
Dziewczyna poznaje księcia miasta Blajbakan oraz Mistrzynię,
która potrafi wytwarzać w migot. Lecz okrutny świat i milczący Kurator, nie
pozwolą jej być wolną… miasto jest kolejnym więzieniem, od którego pragnie się
uwolnić!
Jest tylko jeden sposób, musi zaśpiewać…
Ta książka to taka baśń, która w swoim melancholijnym tempie
prowadzi nas przez zapisane strony. Przy czym nie możemy liczyć na większe
emocje, a część wątków pozostaje niedopowiedziana. Lektura nie zajmuje wiele
czasu, mimo względnie normalnej objętości, pochłania się ją w zaledwie trzy,
może cztery godzinki i dopiero przy końcu zanika uczucie nudy, a w zamian za
to, pojawia się napięcie. Historia ma ogromny potencjał, ale słabo został on
wykorzystany, przez co dostajemy średnie czytadło z depresyjnym klimatem. Mimo
wszystko chyba spodziewałam się czegoś lepszego…
Delphernia nigdy nie była jak pozostałe Odwrócone
dziewczęta. Zawsze zadawała pytania, była ciekawa świata i gromadziła muzykę w
swoich kościach, zamiast ją przetwarzać na złoto. Jedynymi jej przyjaciółmi
były ptaki. Matka Dziewięć, która opiekowała się Odwróconymi dziewczynkami, od
zawsze była jej katem. I wciąż powtarzała, że pochłonie ją morze, bo posiada
śpiewające gardło… Miasto, które miało być ucieczką od Matki, a zarazem
upragnioną wolnością, niesie za sobą jeszcze więcej zakazów i nakazów. W każdej
alejce jest niebezpiecznie, przez co, zamiast być sobą, cały czas musi
zachowywać się tak, jak przystało na Odwróconą. Inaczej dopadnie ją Kurator…
Jak znaleźć w sobie siłę, kiedy strach paraliżuje nasze
kości? Jak zapomnieć o wszystkich naukach i odróżnić prawdę od kłamstwa? Kto
jest przyjacielem, a kto wrogiem? To tylko kilka przykładowych pytań, które
pojawiają się podczas czytania Odwróconych. Szkoda tylko, że nasz entuzjazm
opada, kiedy kolejny wątek został nierozwiązany, czy też przemilczany. I choć
ostatnie rozdziały rozbudzają w nas nadzieję, a akcja wreszcie zaczyna nabierać
odpowiedniego tempa, szybko zostajemy sprowadzeni na ziemię… nieważne jak, nie
zadawaj pytań, tak jest i już. A serce czytelnika zostaje złamane…
Wykreowany świat może i jest oryginalna, ale cała reszta
jest bardzo schematyczna. Młoda dziewczynka, okrutny świat, strach i na koniec
ratunek… no cóż, nie raz ani nie dwa, coś podobnego już czytaliśmy. Sama akcja
dzieje się na przestrzeni zaledwie kilku dni, śmiało można powiedzieć, że to
ekspresowe tempo. Co niestety przełożyło się na to, że wytworzone więzi między
bohaterami, stały się zwyczajnie sztuczne. Powierzanie sekretów obcej osobie,
kiedy ktoś spodziewa się kary, nie jest rozsądne… nie kupuje tego. Kreacja
postaci jest na wyższym poziomie, ich zamysł był bardziej przemyślany niż
reszta, dlatego, według mnie, autorka mogła bardziej popracować nad samą fabułą
i czasem, w jakim wszystko się rozgrywa. Zdecydowanie wtedy byłby lepszy
odbiór…
No cóż, nie było kompletnie źle, ale także książka nie
powaliła mnie na kolana… ot, takie czytadło dla zabicia nudy. Nic więcej…
Moja ocena: 5/10
Liczba stron: 272
Data premiery: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: IUVI
Zaczęłam, ale nie skończyłam "Odwróconych", propozycja jest ciekawa. Wydawnictwo IUVI jeszcze mnie nie zawiodło, więc zobaczymy jakie będę miała zdanie po dokończeniu książki.
OdpowiedzUsuń