I znów w moich rękach znajduje się „Bungou Stray Dogs”. Tym
razem, obeszło się bez żadnych wpadek, tak jak przy poprzednim razie kiedy to
pomyliłam opisy. Z lekturą tego tytułu postanowiłam się nie spieszyć, a
wszystko dlatego, że na kolejne części trzeba sobie poczekać. Ja do tych
cierpliwych osób nie należę, w szczególności, kiedy coś mi się spodoba.
Wprawdzie to dopiero druga część, ale Bungou ma ogromny potencjał i mam
nadzieję, że należycie został wykorzystany. Ale żeby to sprawdzić, najpierw
muszę dowiedzieć się, jak wypadł drugi tomik…
Walka została zakończona, ale wojna dopiero się rozpoczyna…
Akutagawa przegrał. Atsushi budzi się w klinice i obwinia
się za całą sytuację. Postanawia zniknąć, aby więcej nie narażać Zbrojnej
Agencji Detektywistycznej na kłopoty, które mają przez jego osobę.
Zniknięcie nie jest rozwiązaniem. Mafia wysłała już swoje
bojówki, która mają na celu zniszczenie Agencji.
To dopiero początek. Mafia nie zamierza się poddać, zrobi
wszystko, aby Atsushi trafił w ich ręce…
Kto tym razem stanie na drodze detektywów?
Czy uda im się wygrać z wysłannikami Mafii?
Jak poradzi sobie Atsushi?
Drugi tomik „Bungou Stray Dogs” obfituje w akcję. Nie można
się w żadnym wypadku nudzić, a to chyba najważniejsze w tym wszystkim. Co
prawda, jego potencjał wciąż nie został wykorzystany do samego końca, ale jest
na dobrej drodze, aby tak było. Na ten moment, to dosyć rozrywkowy tytuł, który
umila czas. Jednak w tym wszystkim brakuje mi uczucia, które powodowałoby, że
nie mogłabym doczekać się kolejnej części, jakiejś głębszej fabuły, bo chwilowo
wszystko wydaje się zbyt płytkie. Od taka komedia, bo jak inaczej można nazwać
coś, co nie wzbudza w czytelniku żadnego napięcia. Może w przyszłości jeszcze
tak będzie, przynajmniej mam taką nadzieję.
Uzdolnieni, każdy z nich posiada jakąś wyjątkową
umiejętność, którą może na co dzień wykorzystywać. I tylko od tej osoby zależy,
w jakim celu będzie to robił. Niestety, ale można używać tego, nie tylko będąc
tym dobrym, ale także tym złym. A to już komplikuje sprawę. Jest to coś
wyjątkowego i przynajmniej na ten moment niepowtarzalnego. Zbrojna Agencja
Detektywistyczna posiada szeroki wachlarz Zdolności, które ułatwiają im ich
pracę, a także odparcie ataków silnego przeciwnika. Czy jednak to wystarczy,
aby wygrać wojnę z Mafią? Przecież Mafia ma przewagę liczebną nad Agencją.
Trochę jestem rozczarowana, bo po zakończeniu pierwszego
tomu, byłam pewna, że cała zabawa właśnie teraz się rozkręci. Niestety, nie
dostałam tego, czego się spodziewałam. Jak dla mnie było zbyt łagodnie to
wszystko pokazane, bez większych sensacji, czy anomalii. Owszem było ciekawie,
momentami zapowiadało się naprawdę fajnie, ale… no właśnie, zabrakło tego
czegoś, co wprawiłoby mnie w zachwyt. Uważam, że zawsze mogło być gorzej. Mam
cichą nadzieję, że jeszcze wszystko nabierze właściwego tempa i wpadnie na te
właściwe tory, a ja będę jeszcze skakać z radości przy każdej kolejnej części.
Obym się nie myliła.
Najbardziej zadziwiające jest słownictwo. Określenia, które
zostały wykorzystane w przekładzie, początkowo mogą być mylące. Dopiero na
samym końcu osoba odpowiedzialna za tłumaczenie objaśnia nam, dlaczego jest
tak, a nie inaczej. Jest to całkiem dobre rozwiązanie, bo przy okazji można
także dowiedzieć się nieco więcej o literaturze japońskiej i samych autorach
tego kraju. To niezła gratka dla ciekawskich osób, uwielbiających otwierać się
na nowe czytelnicze doznania. Sama kiedyś w wolnej chwili mam zamiar zapoznać
się bliżej z piórem kilku pisarzy wymienionych w tym dodatku. Ale najpierw
muszę znaleźć na to czas, teraz mam go niewiele, więc musi to poczekać na
bardziej sprzyjające warunki.
Podsumowując Bungou, jest tytułem dopiero raczkującym. Ma
swoje zalety, ale także posiada kilka wad. Nie mniej jednak jest lekturą wartą
uwagi. Teraz tylko trzeba poczekać i sprawdzić, w którą stronę rozwinie swoje
skrzydła.
Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 200
Data premiery: 15 marca 2017
Wydawnictwo: Waneko
Moja ocena: 6/10
Liczba stron: 200
Data premiery: 15 marca 2017
Wydawnictwo: Waneko
Mimo, że nie dostał od Ciebie wysokiej oceny, to dam temu szansę, bo jestem wielkim fanem anime :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :) A które anime jest twoim ulubionym?
Usuń