Po krótkie przerwie, „Tokyo Ghoul” powraca. Tak! Znów mam w
swoich łapkach historię ghuli i już nie mogę się doczekać, każdego kolejnego
tomu. Poprzednia część sprawiła, że pojawiło się wiele nowych pytań, a skoro
pewne wydarzenia zakończyły się dosyć szczęśliwie, to teraz pozostaje pytanie –
co dalej… Tym razem postanowiłam, że będę delektować się mangą i udało mi się
nie rzucić na nią niczym wygłodniały lew na swoją ofiarę. Bardziej zachowuję
się, jak wygłodniały sęp, czekający na dogodny moment. Tylko nie wiem, ile
jeszcze wytrzymam takie podchody…
Nastał moment, w którym gule łączą swoje siły, aby walczyć z
BSG. Chcą ich zniszczyć!
W jedenastej dzielnicy, w tej samej, co kiedyś przebywała
Rize, gołębie znikają. Dzieje się coś niepokojącego, coś, co zagraża nie tylko
ludziom…
W Anteiku pojawia się Bonjou, który poszukuje Rize.
Kanekiemu udaje się dowiedzieć o przerażających planach. Za nim jednak uda mu
się wykorzystać nową wiedzę pojawiają się kolejne ghule i wcale nie mają
pokojowych zamiarów…
Jaki cel ma organizacja „Drzewo Aogiri” i kim są jej
członkowie? Co planują wobec Kanekiego?
Czy BSG zostanie zniszczone?
A może jeszcze za wcześnie, aby o tym wszystkim mówić?
Widzę, że fabuła nawet na moment nie chce zwolnić swojego
tempa, a Kaneki, jak zwykle ma pod górkę. Normalnie, aż mi szkoda chłopaka.
Jestem kolejny raz zachwycona i oczarowana tym, jak ta historia się rozwija i
aż boję się zaglądać do kolejnego, bo coś czuję, że nie będzie przeznaczony dla
ludzi o słabych nerwach. Z drugiej strony nie mogę ani go ominąć, ani
powstrzymać swojej ciekawości, która za chwile i tak nakłoni mnie do zapoznania
się z siódmym tomikiem. Na samą myśl mam ciarki na plecach, coś musi być na
rzeczy… moje przeczucie przeważnie się sprawdza. No cóż, przynajmniej nie będę
się nudzić.
BSG przenosi swoich inspektorów do jedenastej dzielnicy, w
której sytuacja jest bardzo napięta i wymagająca natychmiastowej reakcji.
Ludzie boją się wychodzić na ulice nie tylko w tym miejscu, w innych jego
rejonach również większość zamyka się w domu. Gołębie nie znają przeciwnika,
mają tylko kilka podejrzeń, a nawet one nie są zachęcające do tej walki.
Szef Anteiku bada sprawę jedenastej dzielnicy, która wygląda
jak pole bitwy na Bliskim Wschodzie. I dochodzi do pewnych wniosków,
nienapawających optymizmem. Czarne scenariusze zaczynają się sprawdzać, czy
jest możliwe, aby powstrzymać to, co się dzieje?
Ten tomik nie tylko obfituje w akcję, pojawiają się nowe
informacje dotyczące samych ghuli, a dokładniej ich anatomii. Sami rozumiecie,
że są to nowinki, które od samego początku zaprzątały moją głowę i w końcu,
chociaż w części moja ciekawość została zaspokojona, aby po chwili pojawiły się
kolejne pytania, które zaprzątają moje myśli. To właśnie uwielbiam w tej
mandze, nawet jak coś zostanie w jakimś stopniu wyjaśnione, za chwile zostaje
zastąpione czymś innym. Nie ma możliwości wytchnienia, zebrania myśli i
poukładania sobie tego wszystkiego, cały czas coś się dzieje i nie możliwości,
żeby było nudno.
Tym razem pojawiło się wiele nowych postaci, a jakiekolwiek
informacje o nich, powodują tylko niepewność. Nasz główny bohater, choć nieco
silniejszy, dalej jest naiwny i głupiutki. I właśnie najbardziej obawiam się,
dokąd zaprowadzi go jego głupota i miłosierdzie. On dalej nie potrafi zrozumieć
zasad panujących w tym świecie. Przed nim jeszcze długa droga za nim stanie się
bad assem, którego chciałabym widzieć na jego miejscu. O ile w ogóle uda mu się
przejść jakąś przemianę, bo coraz bardziej zaczynam w to wątpić. Tyle
potencjału, co w nim siedzi, przecież nie można tego tak zmarnować. Teraz tylko
pozostaje sprawdzić dalsze wydarzenia w siódmej części…
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 200
Data premiery: 15 lutego 2016
Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: 200
Data premiery: 15 lutego 2016
Wydawnictwo: Waneko
Chciałaby mieć takie zamiłowanie do mang :)
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że kiedyś tak się stanie :) Warto być otwartym na nowości. Spróbuj może akurat Tobie też mangi przypadną do gustu :)
Usuń