To już czwarty, a zarazem przedostatni tom „Green Blood”.
Zbliżam się do końca tej przygody i coraz bardziej mi smutno z tego powodu.
Postaram się nie rozpaczać w tym momencie, na to przyjdzie czas, kiedy będę
pisać następną recenzję. Teraz muszę się skupić na wydarzeniach czwartej
części. Poprzednio wiele się wydarzyło, przez co czułam niedosyt. Natychmiast
chciałam więcej. Byłam na czytelniczym głodzie, który bardzo ciężko było
opanować. Mimo wszystko nie łatwo zapomnieć o tej historii. A tym bardziej niemożliwe
wydaje się przejście do codzienności po takich emocjach. Tylko wciąż
zastanawiam się, co z pierwotnym celem braci…
Morderca Anne musi ponieść karę za tę zbrodnię. Luke
osobiście przysięga pomścić śmierć kobiety, którą zaczął traktować jak matkę.
Bracia muszą także odzyskać certyfikat własności, inaczej jej córka straci
ziemię – jedyną pamiątkę po rodzicach…
Edward King coraz częściej pojawia się na drodze swoich
synów. Mimo że wciąż jest daleko, wydaje się być na wyciągnięcie ich ręki. W
jaki sposób trafią na jego trop?
Czy Luke dotrzyma obietnicy i pomści Anne?
Czy jest w stanie być mordercą bez serca?
Dokąd tym razem los rzuci braci Burns?
Pobiłam chyba swój rekord, czwarty tomik mangi wciągnęłam
nosem – inaczej nie mogę tego nazwać. Wystarczyło dwadzieścia minut, a ja już
znalazłam się na ostatniej stronie. Nawet nie wiecie, jakie było moje
zdziwienie, kiedy się zorientowałam, ile czasu minęło. Pochłonęłam komiks w
zawrotnym tempie, zawsze czytałam sprawnie, ale przeważnie mangi zabierały mi
przeważnie minimum godzinkę, więc nawet jak na mnie, to jest nie lada wyczyn.
Owszem oglądając same obrazki, można dokonać tego nawet szybciej, ale czytając
dokładnie każdy dialog, przyglądając się dokładnie kadrą… raczej wątpliwe, niż
prawdziwe. A jednak jakimś cudem tego dokonałam.
Luke całkowicie się zmienił. Dotąd był nieświadomym
gówniarzem, który chętnie nadstawiał swojego karku za innych, teraz poprzysięga
zemstę. Jest gotowy zabić innego człowieka. A jeszcze pół roku wcześniej był
zwykłym pracowitym chłopakiem, który nigdy nie miał w ręku broni, brzydził się
gangów i tego, co wyprawiają. Coś w nim pękło, coś się zmieniło. To nie ten sam
Luke, to nowy i całkowicie odmieniony mężczyzna, znający swój cel w życiu.
Gotowy poświęcić się sprawie, nawet za cenę własnego życia. Takiej zmiany nikt
się nie spodziewał. Tylko, czy będzie w stanie udźwignąć psychicznie wszystkie
konsekwencje drogi, którą obrał?
Burzliwa droga braci Burns wkracza w jeden z najważniejszych
etapów. Już niedługo poznamy zakończenie ich historii, ale za nim to nastąpi
muszą pokonać przeszkody, które pojawiły się na ich drodze. Ewidentnie możemy
zaobserwować wielką zmianę w osobowości obu braci. To nie ci sami faceci, co
pojawili się w pierwszym rozdziale. Oni ewoluowali, a to bardzo mi się podoba,
przynajmniej mają w sobie to coś, co przyciąga czytelnika. Choć obawiam się
wciąż, że ta cała przemiana może cofnąć się wraz z nadejściem ostatniej strony,
ostatniego chaptera. Pod tym względem manga wciąż potrafi mnie zaskoczyć, więc
nie jestem w stanie przewidzieć możliwych niuansów.
W tym tomie również pojawiają się nowe postacie. Niestety
nie należą do zwolenników braci, ale… są niezwykle przydatni. Nie mogę wam
więcej powiedzieć, byłby to spoiler i to bardzo duży. A przecież nikt z nas ich
nie lubi. Najbezpieczniej będzie, jeśli wam napiszę, że akcja nabiera tempa,
pod tym względem w zupełności nie można się nudzić. A każdy dodatkowy wątek
prowadzi braci w konkretnym celu. Jest to dość schematyczne i może być
przewidywalne, ale autor zadbał, o pewne szczegóły, które potrafią zaskoczyć.
Takie drobne niewiadome urozmaicają wędrówkę ku końcowi. Jestem tylko ciekawa,
jak wypadnie samo zakończenie, i czy będę nim usatysfakcjonowana. Mam pewien
scenariusz, może się sprawdzi…
Moja ocena: 7/10
Liczba stron: 208
Data premiery: 22 czerwca 2016
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas
***KLIK***
Świetna recenzja? I tylko tyle?
UsuńNo oczywiście, SPAM...