„Pierworodna” jest kontynuacją książki „Potomkowie”, która
zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Byłam nią zachwycona. Nie mogłam się
doczekać, kiedy w moje łapki trafi drugi tom. I wcale nie trzeba było długo
czekać… pół roku to wcale nie dużo. A co najlepsze w tym wszystkim, u nas
książka miała premierę jako pierwsza na świecie! Tego wcale się nie
spodziewałam i chyba nikt z czytelników nie myślał, że właśnie tak może się
stać. Niby to tylko kilka dni przed premierą światową, ale mimo wszystko robi
się cieplej na serduszku, że to właśnie u nas pozycja pojawiła się szybciej i
mogliśmy jako pierwsi ją przeczytać.
Przeszłość Audry powróciła, w dodatku odzyskuje wcześniej
utracone wspomnienia…
Teraz wie, że stawka jest o wiele wyższa, niż jej się
wydawało. Pozbyła się pamięci, by uratować córeczkę. Dziedzice nie odpuszczą,
teraz nie tylko ratuje Luke. Musi zrobić wszystko, żeby uratować wszystkich
Potomków. Musi pokonać Historyka, aby tego dokonać, musi zawrzeć pakt z samym
diabłem, o ile najpierw nie straci życia…
Czas ucieka, Audra musi działać przeciwko prawu, co tylko
utrudnia jej to wykonanie zadania. Kolejnym problem staje się jej rosnąca moc,
która w szybkim tempie odbiera jej siły. Z pomocą kilku sprawdzonych przyjaciół
wciąż szuka sposobu, aby zakończyć tę wojnę.
Jakie konsekwencje poniesie Audra?
Czy znajdzie w sobie siły, żeby doprowadzić sprawę do końca?
Co zrobią Dziedzice, żeby ją powstrzymać?
Komu może zaufać, a kto jest jej wrogiem?
Druga część potomków jest niczym hollywoodzki film akcji.
Dzieje się wiele, emocje są ogromne. Nie ma możliwości wytchnienia. Istne
tornado, które trzyma czytelnika w swoich szponach i nie zamierza mu odpuścić,
póki nie znajdzie się na ostatniej stronie. Nie sposób oderwać się od lektury,
nie wspominając już o tym, że nie można samemu nie przeżywać tego, co dzieje
się na stronach tej książki. W pewnych momentach miałam wrażenie, że sama
jestem tam i walczę u boku Audry. Już dawno w ten sposób, nie wciągnęła mnie
żadna książka. Ten tytuł zawiera wszystko to, czego potrzeba, aby czytanie było
niezwykłą przygodą. Miłość, tajemnica, akcja i niebezpieczeństwo…
„Sześć tygodni temu przebudziłam się w chatce ukrytej w lasach na
północy Maine, pozbawiona jakichkolwiek wspomnień z dwóch poprzednich lat; z
wcześniejszych etapów życia również nie pozostało mi w pamięci nic konkretnego.
Nie znałam swojej prawdziwej tożsamości, a imiona i twarze ludzi, których
kochałam, zniknęły bezpowrotnie. Wszystko to odebrano mi na moje własne
życzenie podczas zabiegu, któremu poddałam się, by chronić wielkiej wagi
tajemnicę.
Bo w moim wypadku wiedza jest niebezpieczna. A pamięć – śmiercionośna.”
Audra stoi przed największym wyzwaniem w swoim życiu, to co
jeszcze kilka tygodni temu porzuciła, wymazując swoją pamięć, wraca do nie z
podwójną siłą. Teraz nie może się już wycofać. Musi doprowadzić sprawę do
końca, nawet jeśli stawką jest jej życie. W końcu walczy o coś bardziej
cennego. I nie tylko chodzi w tym momencie o jej córkę, ale o wszystkich Potomków.
Nic więcej już się nie liczy. Jej moc wciąż rośnie, co jest zaskakującym
faktem, gdyż inni takiej nie posiadają. Wychodzi prawda na temat jej
prawdziwego pochodzenia. Dziedzice nie cofną się, teraz gdy już wiedzą kim tak
naprawdę jest i do czego jest zdolna. Jest numerem jeden, najbardziej
poszukiwanym, którego natychmiast trzeba zabić.
„ – Masz rację – mówi cicho. – Historyczka nigdy nie przestanie cię
ścigać. Nie tylko ze względu na to, co znalazłaś, ale też na to, kim j e s t e ś.
Rolan słusznie zauważył, że jeśli do tej pory nie wiedzieli, teraz są aż nadto
świadomi.”
Nie spodziewałam się, że druga część będzie mogła
przewyższyć poziomem swoją poprzedniczkę. Ilość intryg, grono zamieszanych, czy
poziom niebezpieczeństwa – wszytko wzrosło. Miałam tylko jedną małą chwilę
zwątpienia, kiedy akcja przybrała taki obrót, że balansowała na cienkiej
granicy i w każdej chwili mogła ją przekroczyć, przez co książka stałaby się
kiczowata, przerysowana, wywołując salwy śmiechu. Autorka się postarała i udało
jej się nie przekroczyć tej linii, dzięki temu fabuła była jak najbardziej
akceptowalna. Zdziwiła mnie tylko jedna rzecz, byłam pewna, że będzie jeszcze
trzeci tom, ale patrząc na ostatnią stronę, historia została definitywnie
zakończona i nie będzie do niej powrotu.
Mimo że jest mi smutno, bo to już koniec tej historii,
myślę, że to najlepszy moment, aby się z nią rozstać. Przynajmniej nie jest
rozwlekana na siłę, aby przynosiła tylko zyski. Także nie mogę doczekać się
kolejnej lektury spod pióra autorki. Jest niesamowita w tym, co robi i trafiła
na listę moich ulubionych pisarzy, a jest ich całkiem nie wielu. Ta seria
naprawdę posiada same zalety, a wad jak nie było, tak ich nie widać, to aż
dziwne, bo to bardzo rzadkie zjawisko na rynku powieści młodzieżowych tym
bardziej, gdzie znajdują się elementy fantastyki. Bez schematów, bez oklepanych
tematów. To taki powiew świeżości wcześniej nikt się nie pokusił, aby
wykorzystać tego typu historię, budując na niej swoją fabułę do książki. A myślałam,
że jest to już niemożliwe. Tosca Lee jednak udowodniła, że dla chcącego nic
trudnego. Oby tak dalej!
Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 384
Data premiery: 26 kwietnia 2017
Data premiery: 26 kwietnia 2017
Wydawnictwo: IUVI
Bardzo ciekawa recenzja, zainteresowałaś mnie cyklem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam tę serię :)
UsuńRównież pozdrawiam!