Po chwili wytchnienia nadszedł czas, aby znów zaczęło się
coś dziać. „Atak Tytanów” powraca i to pełną parą. A ja sama znoszę już jajo i
nie mogę się doczekać, jak to dalej się potoczy. To jest chyba pierwszy tytuł,
przy którym nie towarzyszą mi żadne obawy. Nie narzekam, nie jęczę, jak to
zawsze miałam w zwyczaju. Całkowita zmiana gatunku i tego, co czytam, widocznie
mi posłużyła (tfu, tfu, tfu — tak, żeby nie zapeszyć). Widocznie znudziły mnie
już lekkie historyjki na jedno kopyto, potrzebowałam czegoś mocniejszego i mimo
że jest to już piąty tomik, wcale mi się to nie nudzi…
Erenowi udało się zablokować wyrwę w murze. Akcja zakończyła
się sukcesem, okupionym stratą wielu żołnierzy. Pozostało tylko uprzątnąć
miasto.
Tymczasem Eren budzi się w więziennej celi. Towarzyszą mu
generał Smith i kapitan Levi. Proponują mu pewien układ…
Za nim jednak układ wejdzie w życie, Eren musi stanąć przed
sądem wojskowym, który ma zadecydować o jego losach. Ceną jest jego życie…
Czy Eren przystanie na proponowany mu układ?
Co zadecyduje sąd?
Skończyły się spektakularne walki, przyszedł czas na
bardziej przyziemne sprawy. Nie mniej jednak równie interesujące, jak ta krwawa
rzeź z tytanami. Przecież ważą się losy naszego głównego bohatera. W dodatku
patrząc na to, co zostało przedstawione w rozdziale specjalnym, cały pogląd na
sprawę tytanów, wywraca się do góry nogami. Normalnie ręce i nogi opadają. W
tym momencie trochę zgłupiałam i zastanawiam się jak to w ogóle możliwe. Muszę
przyznać, że autor, przyprawia mnie o całkowity zawrót głowy. To jak ciągła
jazda kolejką górską, tu jest identycznie. Można od tego zwariować.
„MAM TAKĄ TEORIĘ, ŻE NAJLEPSZYM NAUCZYCIELEM DYSCYPLINY JEST BÓL.
NIE POTRZEBUJESZ TERAZ ANI WYJAŚNIEŃ, ANI MĄDRYCH WYWODÓW. TYLKO TRESURY. ŚWIETNIE SIĘ SKŁADA… W TEJ POZYCJI ŁATWIEJ BĘDZIE CIĘ KOPAĆ.”
NIE POTRZEBUJESZ TERAZ ANI WYJAŚNIEŃ, ANI MĄDRYCH WYWODÓW. TYLKO TRESURY. ŚWIETNIE SIĘ SKŁADA… W TEJ POZYCJI ŁATWIEJ BĘDZIE CIĘ KOPAĆ.”
W którejś z poprzednich recenzji wspominałam wam o jednym z
żołnierzy korpusu zwiadowców. No cóż, tą osobą był kapitan Levi, który od
samego początku nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zimny, wyrachowany i
antyspołeczny. Zachowuje się jak jakiś odludek, który jakimś cudem wyrobił
sobie opinię żołnierza idealnego, wartego więcej niż kilkunastu zwykłych. Do
tego wszystkiego jest brutalny i wątpię, żebym kiedykolwiek mogła zdzierżyć
jego obecność. Pokuszę się nawet o określenie jego osoby przerażającą, ten
wzrok jest zabójczy. No cóż, tacy bohaterowie też są potrzebni. Zresztą jeszcze
się okażę, czy faktycznie jest taki wspaniały. A nóż, widelec przy bliższym
jego poznaniu będę w stanie zmienić o nim zdanie.
I co ja mam z tym wszystkim począć. Pojawia się coraz więcej
wątków, które nie dają w żaden sposób zapomnieć o sobie. Zakończenie to jeden
istny armagedon, który wbija w fotel. Niewiarygodne, że komiks może tylko i
wyłącznie poprzez same rysunki zbudować takie napięcie. Jest to zastanawiające,
bo czytając zwykłą książkę, gdzie ponad trzysta stron jest zapisanych słowami,
nie wielu autorów potrafi coś takiego zbudować. A tu wystarczy kilka rysunków,
kilka dymków z wypowiedziami postaci, a swoją szczękę muszę zbierać z podłogi.
I niech mi ktoś powie, że mangi to wytwór dla dzieci. Bzdura, w którą nigdy nie
uwierzę. A ci, co tak twierdzą, po prostu są ograniczeni umysłowo.
Mimo że tym razem tomik jest w większości przegadany, w
zupełności mi to nie przeszkadzało. Chłonęłam każdą nową wiadomość, każdy
kiełkujący wątek, jestem głodna informacji, których wciąż tak niewiele jest. Mam
tak wiele pytań i tak bardzo mnie kusi, aby poznać już, choć część odpowiedzi.
Więc docencie to, że wciąż staram się nad sobą panować. Kontroluje się do tego
stopnia, że jak tylko pomyśle o jakichkolwiek spoilerach, to besztam się w
myślach. Nie wiem, czy jeszcze tak długo wytrzymam, ale przynajmniej się
staram. Wracając do wątku, dopiero pod koniec tomiku można spodziewać się,
wielkich niewiadomych i czyżby kolejnej bitwy? Aj, czas zabrać się za kolejną
część, póki jeszcze taka na mojej półce leży!
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 192
Data wydania: 21 kwietnia 2015
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Liczba stron: 192
Data wydania: 21 kwietnia 2015
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.