Natsuo Kumeta jest jedną z najbardziej tajemniczych autorek,
z którymi do tej pory miałam do czynienia. Nie mogę rozgryźć tej pani. Dlatego
fabuła „Naszego Cudu” to jedna wielka zagadka dla mnie. Do tej pory rzadko
kiedy, spotykałam się z takim zjawiskiem, a patrząc na to ile mam już za sobą
przeczytanych książek, o takie zjawisko coraz trudniej. Mam tylko nadzieję, że
nie zawiodę się na stworzonym przez nią komiksie. Satysfakcja z lektury to jest
to, czego mi trzeba, a jak do tej pory mam to zapewnione. Czy piąty tomik
utrzymał poziom poprzednich części?
Minami postanowił ujawnić prawdę o sobie, ale w tym samym
czasie na tablicy w szkole pojawił się napis – „Chcę się z tobą spotkać,
Veronico”.
Co zrobi Minami?
Podkuli ogon, czy wyjdzie naprzeciw wyzwaniu?
Kto jest autorem napisu?
Dawni członkowie kościoła rozpoczynają śledztwo, które ma na
celu ujawnienie sprawcy ataku na Kamioke oraz rozpoznanie kto kłamie, a kto
mówi prawdę…
Czy wszyscy są tymi, za kogo się podają?
W końcu doczekałam się jakichś konkretów, sprawa nabrała
nowych kolorów. I hmmm… to zakończenie. Co to w ogóle miało znaczyć?! Teraz
kiedy nie mogę sięgnąć na półkę, bo nie ma tam szóstego tomiku, dowiaduję się
takich rzeczy... Nie, tak się nie robi. To jest zbrodnia. Nie w takim momencie!
Tak tym razem nie będę się powstrzymywać, nie będę grzecznie pisała. Czuje się
pokrzywdzona, rozumiem, dlaczego większość zakończeń jest taka, a nie inna, ale
czy tak nie mogło być od samego początku? Przynajmniej zdążyłabym się do tego
przyzwyczaić. To frustrujące!
W szkole zaczynają tworzyć się grupki, które nie do końca są
szczere z innymi osobami. Minami ma teraz jeszcze twardszy orzech do
zgryzienia. Zdania są podzielone, nie każdy chce uczestniczyć w tej szopce,
chcą mieć spokój, a dawne sprawy chyba ich nie interesują, a może to tylko gra
pozorów? Kto jest kim? Kto kłamie, a kto mówi prawdę? Czy ktoś w ogóle wie,
jaka jest prawda? Co kombinują nowo utworzone grupki?
Teraz obserwujemy, jak część z bohaterów się wycofuje na
dalszy plan. Roni się mniejszy tłok, a pozostają tylko ci najbardziej
krzykliwi. Nie rozwiązuje to jednak żadnych zagadek, a jest ich całkiem sporo.
No i znów pojawiają się kolejne. Dobrze, że chociaż czytelnik może poznać myśli
ważniejszych postaci, inaczej nic nie moglibyśmy wywnioskować. Nie mniej jednak
wciąż trzeba być gotowym na to, że ktoś mniej znaczący, kto odszedł do cienia,
będzie miał wkrótce coś ważnego do powiedzenia, co rzuci nowe światło na tę
historię. Jeszcze wszystko może się wydarzyć…
Na samym początku mamy dość długie wspomnienie minionych czasów,
kiedy to Veronica opuszczała mury klasztoru. Wątpliwości, jakie się po nim
pojawiają, są delikatnym wstępem do rozwinięcia dalszej fabuły. Zresztą
wszystko, co do tej pory zdążyliśmy się dowiedzieć, staje się niepewne i
potrzebuje na nowo analizy. Przyda się kartka, na której będzie można wypisać,
co ważniejsze informacje, a także swoje domysły. I tak naprawdę nie mam
pojęcia, czego można się spodziewać w szóstym tomie. Zgłupiałam. Myślę, że w
tym momencie nie jest to najważniejsze, będę się trzymała swoich ustalonych
wytycznych i zobaczę, dokąd one mnie zaprowadzą. A teraz wytęsknieniem czekam,
kiedy przywędruje do mnie kolejny tomik…
Moja ocena: 8/10
Liczba stron: 178
Data premiery: 18 stycznia 2017
Wydawnictwo: Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze ! Każdy kolejny komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy ! Przeczytałeś pozostaw po sobie ślad !
Podoba Wam się mój blog, dodajcie go do obserwowanych i bądźcie na bieżąco :) Natomiast jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało! Na wszystkie chętnie odpowiem.